Gmina Wyszogród, jak stwierdził w czasie spotkania z rolnikami starosta płocki Mariusz Bieniek, to największy pracodawca w powiecie płockim zatrudniający pracowników spoza Polski. Tylko w ubiegłym roku na polach gminy Wyszogród pracowało 6728 cudzoziemców. Prawie wszyscy to Ukraińcy.

W siedzibie OSP w Wyszogrodzie 25 lutego odbyła się konferencja „Wykonywanie pracy przez cudzoziemców bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę na terenie RP”. Cieszyła się ona ogromnym zainteresowaniem. Sala konferencyjna była wypełniona niemal do ostatniego miejsca.

Pracownik poszukiwany

– Temat nie tylko mnie bardzo interesuje. Od lat korzystamy, zatrudniając robotników rolnych przy naszych uprawach truskawek, kapusty, kalafiorów i brokułów. Zaczynaliśmy w moim gospodarstwie od początku, jak tylko weszliśmy do Unii Europejskiej – mówi Luiza Kopera, mieszkanka gminy Wyszogród, uprawiająca truskawki i warzywa.
Również truskawkami i sezonowymi warzywami od lat zajmuje się Bogumił Ptasiewicz. Sezon roboczy zaczyna się już w kwietniu. Jeśli jest dobra aura i ciepło, to nawet w marcu wyrusza w pole. Wtedy pojawiają się też pierwsi robotnicy.
– Chętniej zatrudniamy Ukraińców. Średnio pracuje u mnie w sezonie około 20 osób. Ale czasem, jak jest potrzeba, to zatrudniam 30-40 osób w najgorętszym okresie zbiorów. Truskawki to delikatny towar i muszą być zebrane w odpowiednim czasie – mówi Bogumił Ptasiewicz – Wolę zatrudnić Ukraińca niż Polaka, który potrafi po dwóch-trzech dniach rzucić robotę. A praca jest w sezonie non stop, na miejscu. Przyjeżdżają do nas pojedynczo lub nawet całymi rodzinami. Niektórzy nawet co roku.

Kłopoty z dokumentami

Bez zezwolenia o pracę można zatrudnić cudzoziemca na pół roku. Na terenie gminy od lat najliczniejszą grupą pracowników rolnych są Ukraińcy. W 2009 r. do pracy przy zbiorach przyjechało ich 1245, w minionym roku 6710 osób. Pozostali przyjeżdżali – po kilkadziesiąt osób – z Białorusi i Mołdawii. Teraz są to pojedyncze osoby. W 2015 roku poza Ukraińcami najliczniej przybyli Gruzini – 12 osób.
Od 21 kwietnia ubiegłego roku obowiązuje nowe rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej dotyczące możliwości wykonywania pracy w Polsce bez zezwolenia. Miało ono uregulować sprawy i zapewnić legalność pobytu cudzoziemców. Jednak nie jest tak różowo, jak można się spodziewać. Przepisy nakładają na pracodawców rejestrowanie oświadczeń, o zamiarze powierzenia wykonywania pracy cudzoziemcowi, w Powiatowym Urzędzie Pracy.
– Dla nas to duże utrudnienie. Czy nie można by tego robić u nas na miejscu lub zbierać oświadczeń do rejestrowania jeden dzień w tygodniu? Z Wyszogrodu do Płocka jest około 50 km w jedną stronę. To już bliżej mamy do Płońska. Taki wyjazd do PUP to wielka wyprawa. Potem trzeba znów pojechać, bo zarejestrowane dokumenty nie są wydawane od ręki. W sezonie, kiedy jest praca, to problem – stwierdził Ptasiewicz.
Kłopotem i dodatkowym zajęciem jest również wypełnianie dokumentów. W najgorętszym okresie, jak twierdzą przedstawiciele PUP, jedna pracownica może wypełnić 40 wniosków dziennie.
– Muszą być one czytelnie wypełnione i bez poprawek, a oświadczenie jednoznacznie identyfikować pracodawcę i cudzoziemca. Oświadczenie, a w nim wpis klasyfikacji zawodu, specjalności oraz wynagrodzenia, muszą zgadzać się z umową o pracę. Nie może być skreśleń i kserowania – stwierdza Małgorzata Bombalicka, dyrektor PUP w Płocku.
Starosta Mariusz Bieniek proponuje rolnikom przejście na rejestrowanie internetowe, na tzw. profil zaufany, co upraszcza trochę procedury i je przyspiesza. Pozostaje jednak wyjazd po gotowe już dokumenty.
– Gdyby oświadczenia były rejestrowane u nas w gminie, byłoby nam dogodnie i oszczędziło czasu – nie odpuszczał Bogumił Ptasiewicz.
– Problemem jest też czekanie na dokumenty. Czasem do dwóch tygodni. A wyjście na pole robotnika bez zgody urzędu pracy grozi karą. Tyle, że truskawki nie mogą w polu czekać. Czy nie można coś z tym zrobić? – pytała Luiza Kopera.

Oszukują pracodawcę

Pojawiały się też głosy, że oświadczenia wraz z umowami nie są sprawdzane i bywa tak, że na oświadczenie rolnika spod Wyszogrodu pracownik jedzie do Hiszpanii czy Włoch, i tam sobie zarabia.
– Zatrudniamy na oświadczenie i powinien przyjechać do osoby, która zgodziła się zatrudnić go. Podpisać umowę i pracować. Jednak czasem tak nie jest. Po Europie jeżdżą i pracują na naszych papierach. Może lepiej byłoby kontrolować to, czy podejmują oni pracę, a nie oszukują pracodawców. Na granicy powinny być sprawdzane oświadczenia i umowy – pytał Tadeusz Kuliński, plantator truskawek spod Wyszogrodu.
Okazuje się, że procedury udowodnienia takich oszustw są długotrwałe i raczej mało efektywne. W ubiegłym roku na 440 tysięcy pracujących w Polsce Ukraińców, tylko około 200 udowodniono próbę oszukania pracodawcy.

Starosta pomoże

Mariusz Bieniek obiecuje, że postara się zgłoszone problemy rolników rozwiązać. Pomoc zadeklarował również Jan Boszko, oferując pomieszczenie dla pracownika. Zaznacza, że sprawa może być o tyle łatwa, że przecież zastępcą dyrektora PUP jest wyszogrodzianin, Dariusz Boszko, i powinno mu leżeć na sercu ułatwienie pracy plantatorom. Tym bardziej, że pracownicy cudzoziemscy ratują lokalne uprawy truskawek.
– Bez nich to mogłabym zwinąć biznes – stwierdza jedna z uczestniczek konferencji.
– Postaram się znaleźć jakieś rozwiązanie. Myślę, że sprawę zbierania oświadczeń w urzędzie w Wyszogrodzie da się jakoś załatwić. Oczywiście procedury będą trwać, podobnie jak i teraz, ale można by wybrać kogoś, kto będzie zbierał dokumenty od rolników raz w tygodniu i woził je do Płocka – stwierdził Mariusz Bieniek.
Starosta zobowiązał się, że w pierwszych dniach marca będzie miał konkretne oferty dla rolników dotyczące rejestrowania dokumentów. Zaproponowano, by był to jeden dzień w tygodniu, poczynając od kwietnia aż do końca lipca.

Bogumiła Nowak

Zobacz również: