atak

Ta wiadomość może niepokoić. „Europejscy urzędnicy ds. bezpieczeństwa zaobserwowali okręty rosyjskiej marynarki wojennej w pobliżu wycieków z gazociągu Nord Stream” – donieśli dziennikarze CNN. Dodatkowo w czwartek 29 września szwedzka straż graniczna podała, że doszło do czwartego już wycieku. Czyżby Władimir Putin realizował kolejny ze swoich szalonych planów?

Władimir Putin odpowiada za uszkodzenie rurociągu Nord Stream?

Od poniedziałku cały świat żyje informacją o uszkodzeniu prowadzących z Rosji do Niemiec gazociągów Nord Stream. Instalacje zostały przerwane w trzech miejscach w okolicach duńskiej wyspy Bornholm. Władze Danii przyznały, że przyczyną były celowe działania. W pobliżu rurociągu doszło również do wybuchów. Dziś tj. w czwartek odkryto kolejny, już czwarty wyciek gazu.

Niepokój wzbudziły również doniesienia europejskich urzędników ds. bezpieczeństwa. W poniedziałek i wtorek zauważyli oni dziwne ruchy okrętów wsparcia rosyjskiej marynarki wojennej. Jednostki znajdowały się w pobliżu wycieków w rurociągach Nord Stream. Czyżby realizowały jakieś tajne zamierzenia Władimira Putina?

Amerykańskie media zauważyły, że nie jest jasne, czy okręty miały jakiś związek z eksplozjami. Jednakże taki scenariusz śledczy biorą pod uwagę. Kto wie, jakie wyniki przyniesie śledztwo. Tym bardziej, że przedstawiciele wywiadu zwrócili uwagę, że rosyjskie okręty podwodne były także widziane w pobliży instalacji Nord Stream w ubiegłym tygodniu. Wydaje się zatem, że każda wersja, łącznie z celowym działaniem Putina, jest możliwa.

Podobne tezy do Amerykanów wysunęli niemieccy dziennikarze. Zdaniem dziennikarzy mamy do czynienia z akcją sabotażową na Morzu Bałtyckim. Wg dziennikarzy za rozszczelnienie gazociągów Nord Stream 1 i 2 odpowiadają nurkowie rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU.

Z kolei jeden z duńskich urzędników wojskowych zaznaczył, iż statki Władimira Putina niekoniecznie muszą mieć coś wspólnego z incydentami przy rurociągu. Jednostki te rutynowo działają w tym obszarze Bałtyku. „Widzimy je co tydzień. Rosyjska aktywność na Morzu Bałtyckim wzrosła w ostatnich latach. Dość często testują naszą świadomość – zarówno na morzu, jak i w powietrzu” – podkreślił.

Według wielu obserwatorów za eksplozjami rzeczywiście może nie stać Władimir Putin. Tym bardziej, że możliwości przeprowadzenia takich akcji sabotażowych Rosja miała już co najmniej kilka. „Moim zdaniem był to wypadek i coś się wymknęło spod kontroli lub Rosjanie, przygotowując infrastrukturę podwodną, już wcześniej na taką ewentualność się przygotowali” – stwierdził oficer Marynarki Wojennej.

źródło: Onet

Zobacz również: