

Sytuacja w Rosji pogarsza się z dnia na dzień. Wszystko z powodu mobilizacji, którą w ubiegłą środę ogłosił Władimir Putin. Od tego czasu w Federacji Rosyjskiej nie dzieje się dobrze. Obywatele najwyraźniej mają dość swojego prezydenta.
W Rosji trwa „samoobrona przed państwem”
Od minionego tygodnia przez Rosję przetacza się fala protestów. Ludzie buntują się przeciwko ogłoszonej przez prezydenta mobilizacji na wojnę w Ukrainie. Z dnia na dzień rośnie liczba incydentów. O ile wcześniej mieliśmy do czynienia z masowymi protestami na ulicach rosyjskich miast i wsi, to teraz dochodzi do coraz bardziej makabrycznych zdarzeń.
W mediach społecznościowych pojawiła się mapa, która obrazuje ogromną skalę podpaleń biur administracji wojskowej, w których są prowadzone pobory do armii. „Podczas gdy Putin zaszył się w bunkrze, ludzie tracą cierpliwość. Mapa podpaleń komisariatów wojskowych (wojenkomatów)” – napisała jedna z rosyjskich opozycjonistek na Twitterze.
Пока Путин отсиживается в бункере, у людей лопается терпение. Карта поджогов военкоматов pic.twitter.com/cMN4Uifxkz
— Соболь Любовь (@SobolLubov) September 25, 2022
Warto podkreślić, iż w ciągu kilku dni podpalono blisko 20 „wojenkomatów” – odpowiedników polskiej wojskowej komendy uzupełnień. Właśnie w tych miejscach odbywa się werbunek do rosyjskiej armii.
Dziennikarze z Obwodu Kaliningradzkiego donieśli, iż butelka z benzyną trafiła w biuro werbunkowe w mieście Czelabińsk, które znajduje się zaledwie 40 km od granicy z Polską. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, że na ulicach Kaliningradu widać samochody „byłych Z-patriotów”, noszące ślady po niedawno zerwanych naklejkach z wojennymi symbolami „Z”.
Z kolei w miejscowości Kirowsk w obwodzie leningradzkim ktoś wywiercił dziurę w oknie wojskowego urzędu werbunkowego. Następnie poprzez włożoną rurkę wlał do środka budynku cały kanister benzyny.
Najbardziej jaskrawym przykładem jest sytuacja w mieście Ust-Ilimsk w obwodzie irkuckim. 25-letni Rusłan Zinin przyszedł do punktu poboru zbrojony w obrzyn tj. dubeltówkę z obciętą lufą. Bez wahania strzelił do komisarza wojskowego. „Teraz wszyscy pójdziemy do domu!” – krzyczał.
„Działania Rusłana to samoobrona przed państwem, które odbiera nam możliwości kontrolowania własnego losu. Zdobądźcie broń i amunicję, jego czyn jest warty powtórzenia. Potrzebujemy ofensywy, potrzebujemy zorganizowanej zbrojnej walki” – ocenili antywojenni aktywiści z ruchu BOAK.
Eksperci zabrali głos na temat incydentów w „wojenkomatach”
Gorącą sytuację w Rosji skomentował Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa. „(…) uderzają one już w morale społeczeństwa. Rosjanie czytają o tym w Telegramie i co ważne te relacje negują propagandową narrację Kremla, jakoby naród zgadzał się bez oporu i powszechnie uczestniczyć w wojnie z rzekomym ukraińskim faszyzmem” – stwierdził.
„Jest to zarzewie fermentu społecznego w Rosji, ale jeszcze nie na tyle silne, aby w tej chwili zachwiać władzą w Moskwie. Ten proces będzie przybierać na sile w kolejnych miesiącach. Im szybciej i im więcej zmobilizowanych osób wróci do domów jako ranni lub zostanie zabita, tym gorzej dla Kremla” – dodał Michał Marek.
źródło: Wirtualna Polska