

Wszyscy zastanawiają się, czy Władimir Putin rzucił już na Ukrainę wszystkie siły, które ma oraz, czy zaatakuje kolejne kraje, w tym Polskę? Ekspert nie ma w obu tych sprawach wątpliwości. Cywilny analityk branży obronnej, Jarosław Wolski w rozmowie z Januszem Schwertnerem z portalu Onet odkrył karty.
Co planuje Władimir Putin? To mogą być jego kolejne kroki
„Możemy w Polsce spać spokojnie” – przyznaje Jarosław Wolski w rozmowie z Onetem. „Nie cierpię grania na lękach Polaków. Brzydzę się tym. Nie zgadzam się na sączenie jadu, na opowieści, że „NATO nas zdradzi”, „NATO zostawi nas samych”, „NATO nie będzie w stanie zadziałać na czas”. To wszystko wpisuje się w rosyjską propagandę i jest dla nas potencjalnie niebezpieczne.” – dodaje. Po chwili jednak analizuje prawdziwe zamiary Władimira Putina.
„Tę wojnę zakończy brzydki pat. Rosjanie nie zrealizują swoich strategicznych celów, a Ukraińcy być może będą musieli niestety pożegnać się z drogą do NATO” – twierdzi Wolski. Jego zdaniem nie oznacza to jednak, że widać koniec wojny, a kwietniu i maju może dojść do jeszcze większej aktywności rosyjskich wojsk.
„Ceną pokoju może stać się oderwanie Doniecka, Ługańska, a także korytarza wiodącego od Krymu do Rosji. Obawiam się też, że na przestrzeni kwietnia i maja nastąpi „runda II”. Będziemy świadkami próby zajęcia całego Zadnieprza przez Rosjan” – dodaje analityk, sugerując, że najbliższy czas Władimir Putin może wykorzystać na przegrupowanie się wojsk, czego efektem będzie pozorny spokój i zmniejszenie intensywności ataków.
„Rosjanie popełniali w tej wojnie ogromne błędy. Planowali maksymalnie 10-dniową „operację specjalną”, a to pociągnęło za sobą lawinę katastrof: w logistyce, przygotowaniu żołnierzy, wsparciu artylerii, lotnictwa, sił specjalnych…” – analizuje Wolski, twierdząc, że przegrupowanie jest zdecydowanie konieczne, jeśli Rosja dalej chce prowadzić wojnę.
źródło: Onet