Rosja

Groźny incydent w kolejnym, tym razem europejskim kraju. Setki agresywnych demonstrantów podjęły próbę siłowego wejścia do siedziby jednej z partii opozycyjnych. Było naprawdę niebezpiecznie.

W ruch poszły pręty i młotki. W odpowiedzi służby użyły gazu łzawiącego

Nie tak dawno pisaliśmy o groźnych, antyrządowych demonstracjach w Kazachstanie. Okazuje się jednak, że to nie jedyne miejsce na mapie, w którym w ostatnich dniach zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.

Równie poważna sytuacja miała miejsce w Albanii. W stolicy kraju Tiranie doszło do siłowej próby wtargnięcia setki demonstrantów do siedziby centroprawicowej Partii Demokratycznej. Dodajmy, iż PDSh to główna partia opozycyjna w Albanii.

Zdarzenie było na tyle niebezpieczne, że musiała interweniować albańska policja. Funkcjonariusze musieli użyć wobec demonstarntów gazu łzawiącego i armatek wodnych. Kilka osób zostało zatrzymanych w związku z zamieszkami.

Grupą, która wtargnęła do siedziby PDSh, kierował jej były lider Sali Berisha. Polityk został usunięty z partii we wrześniu ubiegłego roku. Powodem były oskarżenia o korupcję i nepotyzm, których Berisha miał dopuszczać się w trakcie pełnienia funkcji premiera Albanii w latach 2005-2013.

Protestujący przedstawili swoje żądania

Co ciekawe, jako pierwszy zarzuty wobec byłego lidera opozycji sformułował sekretarz stanu USA Antony Blinken. Amerykanin w specjalnym oświadczeniu przyznał, iż korupcyjne procedery ówczesnego premiera zagrażały demokracji w Albanii. Dodajmy, iż Berisha został objęty zakazem wjazdu do Stanów Zjednoczonych.

Powróćmy jednak do zamieszek. Demonstranci chcąc dostać się do środka siedziby opozycji użyli żelaznych prętów i młotów do wyważenia głównych drzwi. Pracownicy próbowali im przeszkodzić używając gazu łzawiącego. Nieco później interweniowała policja. Media podały, iż co najmniej jedna osoba odniosła obrażenia. Cześć agresywnej grupy funkcjonariusze usunęli z miejsca zdarzenia siłą.

Czego domagali się agresorzy? Otóż Berisha żąda usunięcia Lulzima Bashy ze stanowiska lidera głównej partii opozycyjnej. Polityk uważa, że obecny szef ugrupowania jest „zakładnikiem” premiera Ediego Ramy z Partii Socjalistycznej. „Dziś Demokraci (tj. członkowie PDSh) i albańscy demokraci przemienią bunkier zakładnika Bashy w dom wolności” – powiedział były premier, jednocześnie zaznaczając, iż protesty będą kontynuowane.

W sprawie zamieszek wypowiedzieli się przedstawiciele Partii Demokratycznej. „Dzisiejsze akty przemocy skierowane przeciwko Partii Demokratycznej potwierdzają ostateczną izolację Salego Berishy i haniebne usunięcie (go) ze sceny politycznej” – podkreślili.

Źródło: Interia, Twitter

Zobacz również: