Był 25 września 2006 roku, 14-letnia Georgine Krüger planowała odwiedzić agencję, która zaproponowała jej rolę w filmie. Marzyła bowiem o zostaniu aktorką. Prokuratura i policja od 13 lat próbują ustalić, co stało się później. Wszystko wskazuje na to, że nie żyje. Poszlaki i dowody zaprowadziły stróżów prawa do piwnicy jej sąsiada.

Sprawa zaginięcia Georgine Krüger to jedna z najgłośniejszych spraw kryminalnych w Berlinie. Dziewczynkę widziano po raz ostatni, kiedy wysiadała z autobusu. Zaledwie 200 metrów dalej znajdował się jej dom.

Prokuratura uważa, że 14-latkę zamordował jej sąsiad Ali K. „Der Tagesspiegel” informował w 2018 roku, gdy 44-latek trafił w końcu do aresztu, że dobrze znał rodzinę.

Ojciec trojga dzieci po zaginięciu Krüger był przesłuchiwany w charakterze świadka. Wówczas policja nie znalazła żadnych dowodów, które pozwoliłyby na jego aresztowanie. W 2011 roku dopuścił się jednak napaści seksualnej.

Jego ofiarą padła nastoletnia dziewczyna, którą próbował zaciągnąć do piwnicy swojego domu. Fakt ten przykuł uwagę śledczych, ale w dalszym ciągu nie znaleźli niczego, co mogłoby im pozwolić na oskarżenie Aliego K. o zamordowanie Georgine.

Nieco później odkryto, że telefon nastolatki po raz ostatni logował się w okolicy domu podejrzanego. Funkcjonariusze otrzymali również informacje, że 44-latek od dawna interesował się nieletnimi dziewczynami. Detektyw działający pod przykrywką nagrał również jego rozmowę, która w rezultacie pozwoliła je jego zatrzymanie.

Teraz Ali K. usłyszał zarzuty. Z aktu oskarżenia wynika, że 44-latek miał zaciągnąć Georginę do piwnicy, tam zgwałcił i zabił. Ciała nastolatki nigdy nie znaleziono.

Zobacz również: