Kim naprawdę był partyzant „Kuba”

W lutym 2016 roku zmarł w Warszawie Stanisław Gać, pseudonim „Kuba”, dożywając 100 lat. Śmierć ta pozostała  w zasadzie bez echa, co trochę dziwi. W rozmaitych publikacjach z czasów PRL można przeczytać sporo dobrego na temat partyzanta „Kuby” i Gwardii Ludowej, do której należał. Opisywano wręcz heroiczną jego  waleczność oraz dokonywanie bohaterskich akcji.  Powstawała legenda nieustraszonego partyzanta. Jednak z czasem powstała druga, niezależna historia działalności  Gacia w powiecie sochaczewskim, która stawiała  go w świetle o mniej przychylnym.
Współcześnie dokonania Gwardii Ludowej  i Arami Ludowej – po latach wynoszenia tych organizacji na piedestał – stały się mało interesujące, może dlatego, że historycy zdemaskowali ogromną ich część jako wymysły komunistycznej propagandy. Gdyż obydwie organizacje były zbrojnym ramieniem konspiracyjnego PPR, rekrutujące członków nierzadko z marginesu społecznego, zbiegłych jeńców sowieckich oraz działaczy komunistycznych. Piotr Gontarczyk w jednym z wywiadów wystawił nader nieciekawy rachunek GL: „Dorobek tej organizacji w walce z Niemcami, to mniej więcej w 90 procent powojenna mistyfikacja. Z drugiej strony formacja ta ma na sumieniu mordy i pacyfikacje polskich wsi wspierających AK lub NSZ, oraz liczne mordy na Żydach”.
Generalizując, można jednak popełnić błąd. Są nadal głosy opozycyjne, których argumentem jest fakt, wymuszania od podkomendnych zeznań obciążających ich byłych dowódców z AL i GL, którzy popadli w niełaskę i na tej podstawie fabrykowanie dowodów zbrodni. Choć z drugiej strony nie są to jedyne źródła.
Podobnie dwie strony medalu ma opowieść o Stanisławie „Kubie” Gaciu.
Prawie Janosik
Stanisław Gać urodził się 13 czerwca 1916 roku w Jeziorku, niewielkiej miejscowości leżącej na skraju powiatów łowickiego i sochaczewskiego. Przed wybuchem II Wojny Światowej działał w organizacji tzw. „Wiciarzy” – Związku Młodzieży Wiejskiej. Odbywszy służbę wojskową zdobył stopień kaprala, a podczas wojny obronnej września 1939, podczas której został ranny, awansował do stopnia plutonowego.
Z początku był członkiem ZWZ, ale po wstąpieniu do PPR w 1942 roku, przeszedł i przeciągnął za sobą cześć kolegów do Gwardii Ludowej. W styczniu 1943 roku zrzeszono grupy GL w oddział partyzancki im. Kazimierza Puławskiego, i powierzono mu jego dowództwo. Tu relacje na temat jego działalności trochę się rozjeżdżają.
Większość źródeł do których dotarłem powiela „legendę ludową”, tworząc z niego kogoś na wzór Janosika. W anonimowym materiale napisanym w czasach PRL, znajdującym się w sochaczewskim Muzeum, pomimo że autor stara się przedstawić jego działalność w korzystnym świetle, to najszerzej opisane są wypady w okolicy Sochaczewa i rekwirowanie żywności. Rzekomo uniemożliwiało to okupantowi zdzieranie z chłopów kontyngentów, gdy ci okazywali im kwitek od tzw. „Kubusiów”. Opisanych jest kilka napadów na folwarki zarządzane przez ekonomów niemieckich, lub gospodarstwa kolonistów niemieckich i oćwiczenie kijami nazbyt gorliwych w wysługiwaniu się okupantowi sołtysów, czy wójtów.
W zależności od źródeł liczba rozmaitych brawurowych akcji jest mniejsza, lub większa, a jego wyczyny mniej lub bardziej prawdopodobne.
W numerze 2 z 2006 roku „Nowego Łowiczanina” autor artykułu „Zdarzenia ludzi Kompiny i okolic” dr Jan Zendlewicz przytacza relację Czesława Zająca: „2 listopada 1942 roku grupa „Kuby” rozkręciła między stacjami Leonów – Bednary szyny, w wyniku czego wykoleiła się lokomotywa i 10 wagonów z amunicją, czterech żołnierzy niemieckich zostało ciężko rannych. 23 stycznia 1943 roku w Kompinie zerwano połączenie telefoniczne z posterunkiem policji. Zniszczono w sile 20 ludzi urząd gminy, wrzucono granaty do urzędu”.
Akcja miała tragiczne konsekwencje dla rodziny „Kuby”. Niemcy trafili po śladach na śniegu do rodzinnego domu w Jeziorku. „Kubie” pomimo postrzału w nogę udało się uciec, ale aresztowano wtedy jego młodszego brata, którego stracono publicznie w maju.
Za największe osiągnięcie jednak uznawało się „bitwę”, jaką stoczyły oddziały „Kuby” 30 kwietnia 1943 roku w okolicach Kozłowa Szlacheckiego. Planem oddziału miało być rzekomo przerwanie ruchu wojsk niemieckich na front wschodni. Atak tak nielicznej grupy na zmotoryzowane transporty przeważających sił wroga brzmi jednak wręcz fantastycznie, tym bardziej relacja o zadaniu Niemcom dotkliwych strat i wycofaniu się przy stracie zaledwie 5 zabitych.
Dalsze dokonania, to likwidacja posterunków policyjnych w Rybnie, Łazach i Kampinosie.
Banda rabusiów
Wyczynem, który przypisywano „Kubie” miało być wysadzenie pociągu między Piasecznicą a Szymanowem, ale dziwnym trafem bliźniaczą akcję wykonał oddział Armii Krajowej pod dowództwem ppor. Malinowskiego. Zawłaszczenie dokonań AK przez AL i GL było proste, bo któż wtedy miał odwagę z tym polemizować? Otóż udało się dotrzeć i do takich głosów.
Przebieg wizyty Gacia opisał w swoich pamiętnikach z 1975 roku Jan Wojda, rolnik z sąsiadującego z Jeziorkiem Dębska i tu powstaje kolejna rysa na jego wizerunku: „W 1943 r. pojawiła się w naszej okolicy tak zwana Gwardia Ludowa, organizacja podziemna, o której dotąd nic nie było słychać. Oddział gwardii składał się z kilkunastu ludzi, pochodzących przeważnie z okolicznych wsi. Dowódcą jego był Stanisław Gać (pseudonim Kuba) ze wsi Jeziorko. Nie wiem, czego oni przedtem dokonali, lecz w czasie pobytu u mnie okazali się zwykłymi rabusiami. Oddział ten, w sile 14 ludzi, przybył do mnie wieczorem 1 kwietnia 1943 roku bez dowódcy Gacia, który wtedy zatrzymał się na noc u swojej rodziny (Miszczaków) w Gągolinie. Po swoich ludzi Gać przyszedł do mnie dopiero następnego dnia wieczorem. Oddział rozlokował się w jednym z pomieszczeń mojego domu na rozłożonej słomie. Otrzymaliśmy polecenie, aby w nocy nikt nie opuszczał domu, gdyż w przeciwnym razie będzie zastrzelony przez wartowników. Nazajutrz rano żona zauważyła kradzież w domu, z pokoju, w którym nikt nie spał i którego okna wychodziły na werandę, z szafy zabrało wszystko ubranie żony i córki, ponadto także bieliznę, pościel i obuwie. Okno na werandę zostawiono otwarte”.
Jeszcze dosadniej działalność „Kubusiów” przedstawia Piotr Gontarczyk w książce „Polska Partia Robotnicza. Droga do władzy (1941 – 1944)”, przytaczając m.in. relację Zbigniewa Sroczyńskiego: „Co 2-3 tygodnie nawiedzała dwór banda Kuby. Pijani, rabowali co popadło, jednego z młodych gospodarzy, który im odmówił pieniędzy, wyprowadzili na dwór, pod ścianę. Wybiegła matka, zastawiła syna, bandyta nie strzelił. Obiecali: na drugi raz ci nie ujdzie (…) Kuba nachodził i inne majątki w Sochaczewskiem. Napady przebiegały podobnie.”
Nawet dowódca Okręgu Lewa Podmiejska Ignacy Rosenfarb ps. „Krystian” napisał że „skład partyzantów i dowództwa rekrutował się z elementu bandziorskiego.”
Rzekomo napadów dopuszczały się też bandy podszywające pod ludzi „Kuby”. Jesienią 1943 roku „Kubusie” przyłapali bandę dokonującą napadów w okolicach Kurdwanowa, która miała ograbić kilka gospodarstw i plebanię  oraz dokonać gwałtu na miejscowej dziewczynie. Członkom bandy wymierzono chłostę, a przywódcy wpakowano kulę w łeb.
„Kuba” wpadł w ręce Niemców 19 lipca 1944 roku i został poddany brutalnym przesłuchaniom na Alei Szucha. Stamtąd miał trafić z wyrokiem śmierci na Pawiak. Ale miał niebywałe szczęście, ponieważ skazano go pod fałszywym nazwiskiem Malinowski, i przez pomyłkę na śmierć poszedł inny człowiek o tym nazwisku, a Gać trafił do obozu w Gross Rosen. Tam przesiedział do końca wojny.
Po wojnie został obsypany honorami za walkę okupantem. Awansowano go na pułkownika LWP, odznaczono go Złotym Krzyżem Zasługi i dwukrotnie orderem Virtuti Militari. Został z ramienia PPR wybrany posłem na Sejm Ustawodawczy, co ciekawe w okręgu przasnyskiego, czyli z dala od powiatu, w którym działał. Był nawet dyplomatą w Rumunii.
Nie udało mi się ustalić, czy kiedykolwiek po wojnie pojawił się w Sochaczewie np. w miejscowym Muzeum, do którego przecież ściągali zarówno żołnierze Września, jak i członkowie okupacyjnej konspiracji. W pewnym sensie, w lawinie sprzecznych relacji, prawdopodobnie już na zawsze zostanie zagadką.
A może ktoś z czytelników jeszcze pamięta dokonania Stanisława Gacia?
Radosław Jarosiński

Zobacz również: