Inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Katowicach 30 marca zatrzymali do kontroli pojazd z naczepą, którym był przewożony ładunek drewna pomiędzy dwoma szybami jednej z katowickich kopalń. Pojazd musiał przejechać zaledwie 500 – 600 metrów po drodze publicznej. Jego stan nie pozwalał jednak na poruszanie się po tej drodze. Kierowca nie posiadał przy sobie dowodów rejestracyjnych ani ubezpieczenia OC i prowadził pojazd bez wykresówki w tachografie. Tachograf nie posiadał legalizacji, a kierowca nie miał żadnych innych wykresówek.
Kiedy na miejsce kontroli dostarczono dowody rejestracyjne, okazało się, że zarówno pojazd, jak i naczepa nie posiadały ważnych badań technicznych. Ciągnik miał nieszczelny układ pneumatyczny, uszkodzoną obudowę światła przedniego oraz przedni zderzak, brakowało mu stopnia przy wejściu do kabiny,
a błotniki ocierały o opony. Naczepa miała skrajnie zużyte ogumienie, z widocznymi elementami osnowy (z opon wystawały druty). W miejscu uszkodzenia osnowy wybrzuszenia opony groziły wystrzałem. Klosze świateł tylnych naczepy były uszkodzone i awaryjnie zamocowane plastikowymi linkami. Kierowca powiedział inspektorom, że do pojazdu można załadować maksymalnie 12 ton ładunku, gdyż w innym przypadku opony mogą nie wytrzymać i może dojść do wystrzału, a silnik pojazdu jest tak wyeksploatowany, że samochód z trudem rozwija prędkość 30 km/h.
Inspektorzy zatrzymali dowody rejestracyjne i zakazali dalszej jazdy z uwagi na fatalny stan techniczny obu pojazdów. Przewoźnik usunął pojazd na własny koszt przy użyciu holownika. Kierujący został również ukarany mandatem karnym za nierejestrowanie wskazań dotyczących swojej aktywności na wykresówce.
Z uwagi na stwierdzone naruszenia wobec przewoźnika wszczęto postępowanie administracyjne.

Zobacz również: