

„Dobra usługa gwarantowana” – takie napisy mogą pojawić się na niemieckich domach publicznych, które otrzymują certyfikat jakości. Niemieckie stowarzyszenie branży seksualnej ocenia warunki pracy prostytutek i jakość usług. Działanie ma na celu zapewnienie jakości i przejrzystości oraz poprawę wizerunku branży.
Opracowano system oceny domów i specjalne certyfikaty potwierdzające jakość usług: „Znak jakości zapewnia kontrolowaną jakość, przejrzystość i odpowiedzialność branży seksualnej” – zapewniają niemieccy stręczyciele .
Aby znak jakości burdele muszą przejść trzy etapy . Pierwszym krokiem jest sprawdzenie, kto jest właścicielem burdelu, i jakie panują w nim warunki, ile osób pracuje i czy spełniane są minimalne wymogi określone w ustawie o prostytucji. Ponadto właściciele domów będą musieli zobowiązać się do zwalczania przemocy, przymusu i przestępczości oraz zapewnienia sprawiedliwych, odpowiedzialnych i higienicznych warunków pracy. Certyfikat potwierdza również, że prostytutki działają niezależnie i dobrowolnie.
Końcowy etap oceny domów, to ocena w punktacji od 1 do 6, wyposażenia i dodatkowych usługi, takich jak jedzenie, siłownia i eventy.
– Jesteśmy zmęczeni dyskryminacją. Jesteśmy normalnym przedsięwzięciem gospodarczym – powiedział jeden z właścicieli burdelu w Berlinie, cytowany przez OVB Online.
Chociaż stowarzyszenie podkreśla pozytywne intencje wprowadzenia znaku jakości, to dodano, że inicjatywa jest przede wszystkim produktem marketingowym. Do tej pory niewiele ponad 10 domów publicznych w Niemczech otrzymało certyfikat.
Sandra Novak, była prostytutka i założycielka organizacji, która pomaga kobietom opuszczać ten zawód., nazywała akcję kpiną. Gdyż jej zdaniem nikt postronny nie jest w stanie potwierdzić, że prostytutki dobrowolnie wyraziły zgodę na taką pracę: – Wiele z nich znajduje się w sytuacji rozpaczliwej, często wymuszonej, i są ofiarami przestępstw lub handlu ludźmi. Nikt poza nimi nie wie, czy robią to dobrowolnie. A strach nie zawsze pozwala im to powiedzieć.
ed