Prezenterka niecierpliwie oczekuje Wielkanocy. Nie może się doczekać spotkania z rodziną i pysznych potraw na świątecznym stole. Uwielbia zwłaszcza ciasta swojej mamy i faszerowane jajka robione przez babcię. Sama mało gotuje, woli pomagać przy sprzątaniu i zmywaniu.
Marcelina Zawadzka nie ulega modzie na świąteczne wyjazdy do ciepłych krajów. Wielkanoc spędzi tradycyjnie w gronie rodzinnym. Prezenterka pracuje jeszcze w Wielką Sobotę – prowadzi weekendowe wydanie programu „Pytanie na śniadanie”. Zaraz potem wyrusza jednak z siostrą, Karoliną, do rodzinnego Malborka.
– Do mojej babci, drugiej siostry, Antosi, bo jestem chrzestną 3-letniej Antosi, więc bardzo się cieszę. Spędzę chyba 3 dni z moją rodziną, więc to już jest dużo – mówi Marcelina Zawadzka agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Prezenterka zazwyczaj przyjeżdża do domu w ostatniej chwili, nie jest więc w stanie całkowicie zaangażować się w świąteczne przygotowania. Gotowaniem zajmuje się jej mama i babcia, ona natomiast pomaga przy sprzątaniu. Twierdzi, że jej mama znacznie lepiej niż ona radzi sobie z przygotowaniem potraw, zwłaszcza ciast.
– Jestem specjalistą od zmywania, wolę nawet zmywać niż gotować. Ale jesteśmy trzy siostry i staramy się, jak najwięcej pomagać przed świętami i w trakcie – mówi Marcelina Zawadzka.
Gwiazda „Pytania na śniadanie” na czas świąt zapomina o diecie. Nie ukrywa, że uwielbia wielkanocne potrawy, zwłaszcza pieczenie i ciasta przyrządzane przez jej mamę oraz faszerowane jajka, które są specjalnością jej babci. Już sama myśl o świątecznych posiłkach sprawia, że prezenterka niecierpliwie oczekuje Wielkanocy.
– Nawet teraz, kiedy mamy w programie „Pytanie na Śniadanie” przygotowania do świąt, ja już mówię: kiedy, kiedy. Uwielbiam makowiec i sernik mojej mamy – mówi Marcelina Zawadzka.
Była Miss Polonia dołączyła do grona stałych prowadzących „Pytanie na śniadanie” jesienią 2015 roku. Zastąpiła w tej roli Iwonę Radziszewską.