W nocy z 18 na 19 marca pod kilkoma warszawskimi klubami doszło do ataku na kierowców Ubera. Ich samochody zostały oblane śmierdzącą cieczą. Prawdopodobnie była to mieszanka oleju samochodowego i odchodów. Ataki miały miejsce  w momencie, gdy kierowcy Ubera przywozili i wysadzali pod klubami klientów. Co znamienne tą akcją są rozbawieniem taksówkarze  prowadzący profil facebookowy Taryfa24. W ich notce „NOC SZOKÓW” czytamy: „Dzisiejszej nocy w Warszawie, niektórzy kierowcy Ubera  przeżyli ciężkie chwile. Pod kilkoma popularnymi klubami ,,nieznani sprawcy” sprawili lewusom przykrą niespodziankę Wysadzający klientów uberowcy ,,witani” byli ciemną, śmierdzącą cieczą, coś jakby na bazie oleju i odchodów. Gdzie? Wszędzie! Po szybach, po karoserii, wszędzie… Smród nie do wytrzymania! Ale tak się może zdarzyć, gdy się udaje taksówkę… Dobrze, że nie ucierpiał żaden z klientów uberpatologii, chociaż w przyszłości wszystko może się zdarzyć… Miejmy nadzieję, że nauczka poskutkuje, zresztą ,,nieznani sprawcy” zapowiedzieli, że ,,jutro będzie poprawka”. A my? My przechodziliśmy, przypadkiem, z tragarzami”. Do tego specyficznego komunikaty dołączono zdjęcia z tej akcji, które publikuje.

Administratorzy Taryfa24 zastrzegają: „W związku z licznymi oskarżeniami o udział w wczorajszych incydentach, chcielibyśmy zauważyć, że nie mogliśmy, niestety, nikogo polewać gównem, czy innym śmierdzącym syfem, bo trzymaliśmy w tym czasie kamery w rękach”. Co zdaje się ma być zabawne. Innego zdania są osoby komentując te wpisy: „O poziomie umysłowym świadczy fakt, że ktoś wpadł na taki pomysł, a drugi ograniczony lata z kamerą i to filmuje” –to jeden z wielu negatywnych komentarzy do tego zajścia.

Warszawski incydent nie jest odosobnionym przypadkiem. Podobne zdarzenia miały miejsce w inny miastach świata.

Uber, to aplikacja mobilna służąca pierwotnie do zamawiania limuzyn, która stała się dziś przekleństwem taksówkarzy w Europie Zachodniej i USA. Uber także jest brokerem, ale nie wymaga od kierowców licencji taksówkowej, taksometrów, ani legalizacji auta. Jedyne, co trzeba mieć to telefon komórkowy. Aplikacja mobilna na podstawie odczytu GPS sama nalicza należność za przejazd i realizuje płatność przy pomocy karty płatniczej lub PayPal. Uber jest tu tylko pośrednikiem, który nie bierze na siebie żadnej odpowiedzialności za transport. Kierowcy Ubera nie mają licencji taksówkarzy.

es

 

Zobacz również: