Aleksandr Łukaszenka

Wiele kłamliwych słów wypowiedział już Aleksandr Łukaszenka. Jednak tym razem białoruski dyktator wydaje się, że przekroczył wszelkie dopuszczalne granice. W swoim, propagandowym stylu wypowiedział się o wojnie na Ukrainie, łącząc ją z sytuacją w Polsce. Obrzydzenie? To uczucie, które towarzyszy zdecydowanej większości osób, słuchających wypowiedź Łukaszenki.

Łukaszenka znów kłamliwie i z pogardą o Polsce

W ostatnich dniach Aleksandr Łukaszenka znalazł się na „celowniku” świata zachodniego. Białoruś, podobnie jak Rosja może spodziewać się najcięższych sankcji, które już są wzdrażane. Wszystko dlatego, że Łukaszenka wpuścił na swój teren Rosję, która ostrzeliwuje z niego ukraińskie miasta.

Mało tego, coraz częściej mówi się o tym, że już wkrótce w wojnę na Ukrainie mogą zaangażować się też białoruskie wojska. Jak to wszystko widzi Aleksandr Łukaszenka? Jego zdaniem wojna na Ukrainie jest na ręke… Polsce. Skandaliczne słowa? Mało powiedziane.

Im jest potrzebna wojenka, żeby zmniejszyć niepopularność tego PiS-u, czy jak tam się nazywa ta partia w Polsce” – przyznał Aleksandr Łukaszenka na spotkaniu ze swoimi najbliższymi współpracownikami, na którym obecni byli białoruscy dziennikarze.

Łukaszenka snuje też tezy, jakoby Białoruś miała być zagrożona ze strony NATO. Dlatego zamierza wraz z Rosją wzmocnić granicę Białorusi z NATO.

W dalszej części swojej wypowiedzi białoruski dyktator nazwał Andrzeja Dudę zwariowanym i oskarżył polskiego prezydenta, że ten czerpie korzyści z wojny na Ukrainie, zdobywając popularność i coraz to większy elektorat. Ciężko jakkolwiek logicznie wytłumaczyć słowa Aleksandara Łukaszenki. Będąc szczerymi, chyba jego własna propagada uderzyła mu do głowy i to bardzo mocno.

źródło: o2.pl

Zobacz również: