

– Szkoła wyczerpała wszystkie kroki prawne, jakie mogła w stosunku do tego ucznia poczynić – powiedział Polsat News Marek Sternalski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Radomiu. Agresywne i aspołeczne zachowania 12-latka sprawiły, że rodzice uczniów z jego klasy nie posyłają swoich dzieci na zajęcia. Boją się o ich zdrowie i życie. Konflikt w szkole trwa co najmniej od roku.
– Boję się o zdrowie i życie dziecka. Są przykłady z poprzednich klas, przykłady agresji słownej, wulgaryzmów, obnażania się na lekcjach, rzucania kanapkami, długopisami, rożne inne zachowania, które wprost wskazują na realne zagrożenie – powiedział reporterowi Polsat News jeden z protestujących rodziców.
W klasie 5c, do której trafił 12-latek, już wcześniej były problemy wychowawcze. W liście do Radia Plus Radom napisali: „Klasa od samego początku była problemowa, najtrudniejsza w szkole. Wynikało to ze złego doboru uczniów. W jednej klasie ulokowano uczniów, którzy sprawiali problemy w podstawówce, zamiast ich rozdzielić”.W ramach protestu rodzice od 2 września nie posyłają swoich dzieci do szkoły. Jeden z rodziców w rozmowie z reporterem Polsat News przyznał, że taka sytuacja ma miejsce po raz kolejny.
– Ten uczeń, kiedy był w czwartej klasie, został przeniesiony na skutek protestu rodziców, do innej klasy. Po protestach rodziców w tej kolejnej klasie został przeniesiony do jeszcze kolejnej klasy. Po półroczu i ci rodzice protestowali, nie posyłając dzieci do szkoły. Jak to dyrekcja określiła, problem rozwiązał się sam, bo uczeń nie zdał i został przeniesiony do naszej klasy – opowiada rodzic.
Uczniowie stracili dotychczas 50 godzin lekcyjnych. – Zdaję sobie sprawę, że niechodzenie dzieci do szkoły jest ze szkodą dla nich. Zależy nam na rozwiązaniu problemu. Jednak dla nas nie jest rozwiązaniem puszczenie dzieci do szkoły i narażenie na agresywne zachowania. Pracujemy z dziećmi w domu – zapewnia rodzic.
– Nie jest to sytuacja, którą my zamiatamy pod dywan – przekonuje Marek Sternalski, dyrektor placówki.
– Tę sytuację doskonale znało kuratorium, w grudniu 2018 roku była bardzo szczegółowa kontrola, policja na bieżąco zna tę sytuację, ośrodek interwencji kryzysowej również. Ponadto sąd rodzinny i poradnia psychologiczno-pedagogiczna. My jako szkoła masowa nie byliśmy sobie w stanie poradzić dotychczas z tą sytuacją – powiedział Sternalski. Dopytywany o szczegółowe zachowania 12-latka z przeszłości odpowiada, że „otrzymał zalecenia z kuratorium, które ograniczają mu odpowiedzi na wiele pytań”.
Zdaniem rodziców dobrym rozwiązaniem byłoby przeniesienie chłopca do równoległej klasy, w której jest przewaga dziewczynek, i która jest mniejsza liczebnie.
Aktualnie 12-latek uczęszcza na zajęcia sam. Jak mówi dyrektor, problemów nie stwarza.
źródło:polsatnews.pl