Na powierzchni łódzkiego stawu przy ulicy Liściastej pływały zwłoki. Makabrycznego odkrycia dokonała osoba spacerująca z psem. Zawiadomiono służby. Z wody wyciągnięto ciało mieszkanki miasta. Jej zaginięcie zgłosiła wcześniej rodzina. Lokalne media donoszą o zagadkowych okolicznościach śmierci kobiety.

Makabrycznego odkrycia dokonano w stawie przy ulicy Liściastej w Łodzi. W czwartek (12 września) po godzinie 16 przypadkowy przechodzień zaalarmował służby o dryfujących na wodzie zwłokach. Ciało znajdowało się w odległości około dwóch metrów od brzegu. Historię opisał „Dziennik Łódzki”.

Przybyła na miejsce straż pożarna wyłowiła ciało kobiety. Lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. Zmarłą okazała się 76-letnia mieszkanka Łodzi, której zaginięcie zgłosiła we wtorek wieczorem zaniepokojona rodzina. Sprawą śmierci 76-latki zajęła się policja pod nadzorem prokuratury.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że na ciele zmarłej nie odnaleziono obrażeń, które wskazywałyby na to, że do jej śmierci przyczyniły się osoby trzecie – podał „Dziennik Łódzki”. Pomimo to lokalne media donoszą o tajemniczych okolicznościach zgonu kobiety. Dlaczego? Według „Dziennika Łódzkiego” śmierć 76-latki jest o tyle zagadkowa ze względu na głębokość stawu, w którym znaleziono zwłoki. Staw przy ulicy Liściastej ma zaledwie 1,2 metra głębokości.

Źródło: Dziennik Łódzki

Zobacz również: