37-letni mieszkaniec Rybnika przyjechał pod dom byłej żony w Jastrzębiu-Zdroju. W sobotę zgodnie z planem miało się odbyć widzenie z dziećmi. Mężczyzna próbował sforsować drzwi siekierą, powybijał szyby w zaparkowanych przed domem samochodach, a następnie podpalił mercedesa.

Zgłoszenie dotyczące agresywnego mężczyzny policjanci  dostali w sobotę przed godziną 15. Na posesji przy ul. Osińskiej zastali płonącego mercedesa. Na miejsce nie przyjechała jeszcze straż pożarna, funkcjonariusze zaczęli więc gasić samochód gaśnicami. Ogień był na tyle duży, że zagrażał domowi, policjanci musieli więc polewać elewację wężem ogrodowym. Gdy strażacy przejęli gaszenie samochodu, policjanci zatrzymali napastnika.  Mężczyzna z siekierą w ręku znajdował się w krzakach za budynkiem.

– Na widok policji odrzucił siekierę – mówi  st. sierż. Bartosz Frątczak z jastrzębskiej policji.

Z relacji byłego teścia mężczyzny, który wezwał policję, wynika, że mężczyzna, jak co sobotę, przyjechał na widzenie z dziećmi. Zamiast jednak zapukać do domu, zaczął uderzać w drzwi i okna siekierą. Powybijał też szyby i światła trzech zaparkowanych przed domem samochodów, następnie wyjął baniak z benzyną i podpalił mercedesa. W szale miał wykrzykiwać, że pozabija członków rodziny.

– Nigdy nie było problemów i nic nie wskazywało, że mężczyzna może być niebezpieczny. Rodzina nie wiedziała, dlaczego tym razem tak się zachował – mówi st. sierż Frątczak.

37-letni mieszkaniec Rybnika podczas przesłuchania nie potrafił racjonalnie wyjaśnić swojego zachowania. W poniedziałek prokuratura postawi mu zarzuty. Odpowie prawdopodobnie za zniszczenie mienia i groźby karalne.

źrodło:gazeta.pl

Zobacz również: