W poznańskim sądzie zapadł wyrok w sprawie brutalnego pobicia i zgwałcenia 35-letniej kobiety. Ofiara była bita po głowie farelką i patelnią, więziona w mieszkaniu w centrum miasta. Po tym tragicznym zajściu 35-latka już zawsze będzie kaleką. Sąd nie zdecydował się jednak na wymierzenie oprawcom maksymalnej kary.

Do tej szokującej napaści doszło zimą 2018 r. w mieszkaniu przy ulicy Garncarskiej w Poznaniu. 35-letnia kobieta rozstała się ze swoim partnerem, u którego mieszkała, i wylądowała na ulicy. Dwa tygodnie później, 21 lutego, spotkała się ze swoją koleżanką, która zaprowadziła ją do swojego znajomego Sebastiana R. 35-latka miała tam zanocować.

W mieszkaniu przy ul. Garncarskiej kobiety piły z R. alkohol. Gdy koleżanka wyszła, 35-latka zapytała Sebastiana R. czy może jeszcze u niego zostać. Ten się zgodził. Następnego dnia wieczorem do mężczyzny przyszło trzech znajomych. Ponownie pili alkohol. Wtedy dla 35-latki rozpętało się prawdziwe piekło.

Mężczyźni w pewnym momencie zażądali, by kobieta się rozebrała. Gdy odmówiła, zaczęli ją bić. Jak ustalili śledczy, najbardziej brutalny był Sebastian R., który uderzył 35-latkę w głowę farelką oraz okładał ją patelnią. Oprawcy zaprzestali ataku dopiero wtedy, gdy ich ofiara straciła przytomność. Wówczas dwóch z nich ją zgwałciło. Po wszystkim nieprzytomną kobietę zostawili na łóżku i wyszli, nie wzywając pogotowia.

Pomoc przyjechała dopiero następnego dnia, gdy 35-latkę znalazła inna kobieta, która przyszła do mieszkania. Pobita i zgwałcona, do szpitala trafiła w krytycznym stanie. Lekarze musieli przeprowadzić ratującą życie operację usunięcia krwiaka mózgu. Wcześniej jednak doszło do niedotlenienia i niedokrwienia, co spowodowało nieodwracalne uszkodzenia. 35-latka ma niedowład czterokończynowy, zaburzenia mowy, brak z nią kontaktu. Jest niezdolna do samodzielnego życia, wymaga całodobowej opieki. Dlatego po opuszczeniu szpitala trafiła do zakładu opiekuńczo leczniczego. 35-latka już nigdy nie wróci do zdrowia.

Oprawców kobiety oskarżono o pobicie, gwałt, spowodowanie kalectwa i nieudzielenie pomocy. Groziło im 15 lat więzienia. Wyrok poznański sąd ogłosił pod koniec lipca, rozprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, sąd miał litość dla przestępców i nie zdecydował się na maksymalny wymiar kary. Mężczyźni, którzy dopuścili się gwałtu, zostali skazani na 10,5 roku więzienia. Odpowiadali jako recydywiści. Sebastian R., który nie brał udziału w gwałcie, ale skatował 35-latkę, usłyszał wyrok 8,5 lat więzienia. Czwarty z napastników odpowiadał jedynie za nieudzielenie pomocy i trafi do więzienia na rok.

Rodzice pokrzywdzonej zastanawiają się teraz nad złożeniem apelacji. – Dla rodziców pokrzywdzonej wymiar kary nie był i nie jest najważniejszy. Wiedzą, że ich córka, matka małoletniego dziecka, będzie do końca życia wymagała pomocy. Nie ma szans na samodzielne życie. Rodzice nie mają natomiast finansowych możliwości, by zapewnić jej opiekę, gdy ich zabraknie – mówi „Gazecie Wyborczej” Karolina Borowiecka, adwokatka reprezentująca rodziców pokrzywdzonej.

źródło:gazeta.pl, fakt.pl

Zobacz również: