dziecko porażone prądem
fot. symboliczne

Dramat rozegrał się wczoraj wieczorem. Ludzie mieszkający w jednym z bloków przy ul. Arctowskiego na gdańskiej Morenie zobaczyli 10-letnią dziewczynkę siedzącą na parapecie w mieszkaniu na szóstym piętrze. Choć krzyczeli, by wróciła do środka, po chwili spadła w dół.

Na miejsce natychmiast wezwano policjantów i ratowników. Dziewczynka była przytomna. Zabrano ją do szpitala, gdzie lekarze walczą o jej życie. Mówi się o obrażeniach wewnętrznych. Jej stan jest bardzo ciężki.

– Policjanci ustalili, że rodziców dziecka nie było w domu – mówi Karina Kamińska z gdańskiej policji. – Dziewczynka znajdowała się pod opieką dziadka, który w chwili wypadku znajdował się w sąsiednim pomieszczeniu. Mężczyzna został zbadany alkomatem. Był trzeźwy.

Dziewczynka cierpi na autyzm. W przeszłości rodzina zauważyła, że otwierała okno i niebezpiecznie wychylała się na zewnątrz. Dlatego wszystkie klamki z okien usunięto. 10-latka musiała znaleźć jedną z nich.

źródło: fakt.pl

Zobacz również: