Aleksandra z Elbląga została zgwałcona przez ratownika medycznego podczas szkolenia w Kaliningradzie. Mariusza C. sąd skazał na dwa lata więzienia w zawieszeniu. Mężczyzna miał wypłacić kobiecie 30 tys. zł zadośćuczynienia. Aleksandra otrzymała… 300 zł. Potrzebuje pomocy.

„Sprawca gwałtu nie płaci. Wyczyścił konta, komornik jest bezradny. Pieniądze dla Aleksandry z Elbląga zbieramy my, solidarne kobiety!” – pisze fundacja Feminoteka. Działaczki zorganizowały zbiórkę dla kobiety.

Aleksandra została zgwałcona przez Mariusza C. w 2013 roku. – Rzucił mnie na ziemię, zgwałcił mnie, zmuszał do wielu rzeczy. Podczas pierwszego razu miałam atak padaczki i wiedziałam, co się dzieje, ale nie mogłam nic zrobić – opowiadała swoją historię pani Aleksandra. Wszystko wydarzyło się w Kaliningradzie, podczas wyjazdu szkoleniowego dla ratowników medycznych. Kobieta miała być też molestowana seksualnie przez innego ratownika, Jarosława G.

Zgłosiła sprawę policji. Sąd skazał Mariusza C. na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat za gwałt i inne czynności seksualne. Jarosława G. uniewinniono. Od gwałciciela zasądzono 30 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej Aleksandry. Kobieta pieniędzy do dziś nie otrzymała, choć wyrok uprawomocnił się rok temu.

Aleksandrze od lat pomaga Feminoteka. – Chciałyśmy jej pomóc. Od samego początku jako fundacja wspierałyśmy jej decyzję o tym, żeby zgłosić sprawę do sądu. Robiłyśmy protesty w Elblągu, pisałyśmy listy do sądu w jej sprawie – mówi WP założycielka Feminoteki Joanna Piotrowska.

Aleksandrze od lat pomaga Feminoteka. – Chciałyśmy jej pomóc. Od samego początku jako fundacja wspierałyśmy jej decyzję o tym, żeby zgłosić sprawę do sądu. Robiłyśmy protesty w Elblągu, pisałyśmy listy do sądu w jej sprawie – mówi WP założycielka Feminoteki Joanna Piotrowska.

– W związku ze swoją trudną sytuacją Ola jest chora. To, co się wydarzyło, bardzo ją obciążyło psychicznie. Ona nie jest w stanie normalnie funkcjonować. Poza tym miała dramatyczną sytuację finansową. Było nawet ryzyko obcięcia wody i prądu w jej mieszkaniu – dodaje Piotrowska.

Fundacja pomogła opłać Aleksandrze bieżące zaległości. – Współfinansujemy też terapię, leki. Robimy wszystko, żeby czuła się bezpiecznie i dobrze. Ale wciąż potrzebuje pomocy – mówi. – Ona powinna dostać te 30 tys. zł. Adwokat walczy, ale to potrwa – dodaje.

źródło: wp.pl

 

Zobacz również: