

81-letnia Irlandka wychowana w sierocińcu odnalazła po sześćdziesięciu latach poszukiwań swą matkę, która kończy w tych dniach 104 lata. Eileen Macken wychowała się w sierocińcu prowadzonym w Dublinie przez zakonnice i zaczęła poszukiwania, gdy miała 19 lat.
Już jako 80-latka skontaktowała się w ubiegłym roku z rozgłośnią RTE w nadziei, że może radio pomoże w poszukiwaniach śladów jej pochodzenia.
Wyjaśniła dziennikarzom publicznej rozgłośni radiowej, że dzięki pomocy ekspertów od genealogii zdołała zlokalizować w Szkocji (nazwa miejscowości nie została podana do publicznej informacji) swą biologiczna matkę, Elisabeth. Radiowcy pomogli w poszukiwaniach.
Pojechała do Szkocji z mężem, córką i zięciem, a ujrzawszy matkę zawołała: „Co za piękna kobieta!”.
– Już samo to, że mogłam jej dotknąć, znaczyło dla mnie bardzo wiele – wyznała Eileen Macken.
Drzwi do domu matki otworzył jej mężczyzna, który okazał się jej przyrodnim bratem. – Powiedziałam mu, że przyjechałam z Irlandii, bo dowiedziałam się, że właśnie tu mieszka moja mama; zapytałam, czy mogłabym ją zobaczyć. Odparł, że „naturalnie tak” – powiedziała pani Eileen.
– Weszłam do pokoju i zobaczyłam kobietę czytającą gazetę. Powiedziałam, że przyjeżdżam do niej z Irlandii, na co ona, że „także urodziła się w Irlandii” – opisała.
Eileen Macken pozostała u matki w Szkocji przez trzy dni. Rozmawiały całymi dniami.
– Była zachwycona i dosłownie nie wypuszczała mojej dłoni ze swojej – opowiadała. Wyznała, że w towarzystwie odnalezionej mamy, która w ten weekend kończy 104 lata, „czuła się jak w obłokach”.