fot. Policja

Niedoszły złodziej spod Lublina po nieudanej próbie włamania musiał szybko uciekać. Zgubiły go: brak stalowych nerwów i kondycji fizycznej, a przeszkodą nie do pokonania okazał się płot, na którym zawisł. 59-latka trzeba było wyciąć z ogrodzenia i zawieźć do szpitala razem z tkwiącymi w ciele metalowymi grotami. Prosto ze szpitalnego łóżka trafi do aresztu.

Wyjątkowego pecha miał 59-latek, który przed kilkoma dniami usiłował włamać się do domu jednorodzinnego. Jego plan się nie powiódł, bo został spłoszony. Nie dość, że podczas ucieczki zgubił torbę ze swoimi rzeczami, to przeskakując przez metalowe ogrodzenie, dosyć boleśnie nadział się na jego elementy. Pomocy musieli udzielać włamywaczowi strażacy, a następnie załoga karetki pogotowia.

Świdnicka Policja otrzymała zgłoszenie o wybiciu szyb w jednym z domów na terenie gminy Trawniki i mężczyźnie, który doznał obrażeń próbując sforsować ogrodzenie wspomnianej posesji.

Na miejscu funkcjonariusze zastali jednostkę Straży Pożarnej oraz krewnego właściciela budynku. Z jego relacji dowiedzieli się, że chwilę wcześniej karetka pogotowia zabrała do szpitala mężczyznę, który uciekając z posesji zawisł na ogrodzeniu, a w jego nodze utkwił jeden z grotów ogrodzenia.

Zdjęcie mężczyzny z płotu było możliwe dopiero po interwencji strażaków, którzy zmuszeni byli odciąć fragment ogrodzenia.

Z dalszych ustaleń policjantów wynikało, że 59-latek wybił wcześniej szybę w oknie budynku i spenetrował jego wnętrze, nie znajdując interesujących dla siebie przedmiotów.

W minioną niedzielę sąd zadecydował o zastosowaniu wobec mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. Sprawcy może grozić do 10 lat pozbawienia wolności.

KWP Lublin

Zobacz również: