Dziecko wpadło do 12-metrowej studni. Zanim na miejscu pojawiła się straż pożarna z profesjonalnym sprzętem, do chłopca zjechał strażak z ochotniczej straży pożarnej. Dzięki niemu chłopiec się nie wyziębił i spokojnie czekał na wyciągnięcie na powierzchnię.

O wypadku straż pożarna dostała zgłoszenie o godz. 14.20 w czwartek. W Annopolu, w powiecie kraśnickim, do studni wpadł trzyletni chłopiec. Prawdopodobnie bawił się w jej pobliżu. Przy studni leżały zabawki chłopca.

Na miejsce najszybciej dotarł zastęp ochotniczej straży z Annopola. Profesjonalna ekipa strażaków, która miała do pokonania z Kraśnika 35 km, przybyła nieco później.

Do chłopca postanowił zejść strażak OSP. Opuścił się na lince strażackiej. Piotr Michałek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kraśniku, tłumaczy, że taka linka służy do technik samoewakuacji z wyższych wysokości. Jej użycie nie było błędem, ale z pewnością wymagało dużej odwagi. W tego typu sytuacjach straż korzysta z certyfikowanego sprzętu alpinistycznego.

– Strażak podtrzymywał dziecko, by nie było w wodzie. Zapobiegł w ten sposób jego wyziębieniu. Chłopiec też się uspokoił – mówi Michałek.

Dziecko zaczęło płakać dopiero przy wyjmowaniu go ze studni, ale dzięki obecności strażaka było bezpieczne.

Rzecznik straży pożarnej informuje, że dziecko ze studni zostało wyciągnięte w dobrym stanie. Było przytomne. Z nielicznymi otarciami zostało przekazane Lotniczemu Pogotowiu Ratunkowemu. Chłopca przetransportowano do jednego ze szpitali w Lublinie.

źródło: lublin.wyborcza.pl

fot KPPSP Kraśnik

Zobacz również: