Dwie dziewczynki wpadły w środę do dołu przy drewnianym falochronie, kiedy czworo dorosłych opiekunów zajętych było rozkładaniem parawanów na plaży. – Na dzieci już nie patrzyli. To nagminne zachowanie. Niestety, mimo ostatnich dramatycznych przypadków utonięć i apeli w mediach, ludzie niczego się nie nauczyli – powiedział w rozmowie z wp.pl Piotr Wasilewski, szef ratowników w Ustce.

Ratownicy wielokrotnie już apelowali o rozwagę do plażowiczów, zaznaczając że przy falochronach jest znacznie głębiej, a dno opada raptownie.

W Ustce udało się pomóc dziewczynkom na czas. Inaczej było 14 sierpnia na plaży w Darłówku Zachodnim, gdzie utonęło troje rodzeństwa w wieku 14, 13 i 11 lat. Choć sprawa stała się głośna, to ratownicy wciąż mają wiele pracy.

W niedzielę na jednej z plaż w Łebie musieli ratować 7-letnią dziewczynkę i jej ojca. Podczas zabawy fala porwała dmuchane koło, którym dziecko się bawiło. Ojciec zdecydował się „ratować” zabawkę, w ślad za nim udało się dziecko. W pewnej chwili oboje znaleźli się w miejscu objętym zakazem kąpieli i zaczęli tonąć.

wp.pl, polsatnews.pl

Zobacz również: