„Fakty są takie, że znany antysemita, biały nacjonalista i osoba zaprzeczająca Holocaustowi (…) ma zerową wiarygodność” – tak brutalne i absurdalne słowa skierował burmistrz Jersey City Steven Fulop do Stanisława Karczewskiego. Amerykanin odniósł się do wypowiedzi marszałka Senatu na temat usunięcia pomnika katyńskiego z placu nad rzeką Hudson w Jersey City. Co istotne, także sami Żydzi proszą o pozostawienie pomnika na miejscu.

– Sytuacja naprawdę skandaliczna, bardzo przykra dla nas – tak 2 maja pomysł usunięcia pomnika katyńskiego z placu nad rzeką Hudson w Jersey City skomentował marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Wskazał, że w tej sprawie być może będzie oświadczenie Senatu, „być może uchwałę podejmiemy”. Dodał, że temat będzie poruszany również w ramach Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy marszałku Senatu.

Na słowa Karczewskiego zareagował rzadko spotykaną w polityce agresją i kłamstwami Steven Fulop, burmistrz Jersey City. Na Twitterze napisał: „To jest prawda o sile stojącej za tym pomnikiem. Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że ten człowiek jest żartem. Fakty są takie, że znany antysemita, biały nacjonalista i osoba zaprzeczająca Holocaustowi, czyli ktoś taki jak on, ma zerową wiarygodność. Jedyną nieprzyjemną sprawą jest senator Stanisław. Kropka. Zawsze chciałem mu to powiedzieć”.

Wypowiedź burmistrza kategorycznie potępił ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek. „Burmistrzu Fulop, pańskie oskarżenia pod adresem marszałka Karczewskiego są bezpodstawne i kategorycznie je potępiam. Ponawiam mój apel z poniedziałku o konstruktywny dialog ze społecznością polską w USA, by ocalić pomnik katyński” – napisał na Twitterze ambasador Wilczek.

źródło tvp.info

Zobacz również: