To miała być wielka miłość. Jak z księgi tysiąca i jednej nocy. Córce dała na imię Yasmin, jak księżniczce z opowieści o Aladynie. Rzeczywistość sprowadziła ją na ziemię, a jej życie zmieniło się w koszmar. Przynajmniej tak twierdzi. Historia pokazuje, jak trudno jest stworzyć rodzinę, gdy zarówno muzułmanin, jak i katoliczka chcą trzymać się zasad, w których zostali wychowani.
Katarzyna Nowak miała 32 lata i niewielkie możliwości znalezienia dobrej pracy w swojej rodzinnej Nysie. Rozpadło się jej małżeństwo. Została sama z dwójką dzieci. Mieszkała z rodzicami. Postanowiła wyjechać do Włoch, aby dorobić, pracując przy zbiorach owoców. Praca i zarobek okazały się fikcją. Nieco lepiej wychodziła jako opiekunka, jednak też bez kokosów.
– Poznałam język włoski, a dzięki mojemu wykształceniu związanemu z turystyką znalazłam pracę w hotelu. Zostałam recepcjonistką i kelnerką. Obsługiwałam między innymi grupy z Polski i Czech – wspomina – To było sezonowe zajęcie. Po sezonie wróciłam do kraju. Zanim jednak tak się stało, razem ze znajomymi wyszliśmy wieczorem do baru. Poznałam tam Ahmeda. Był kolegą mojego towarzystwa. Nie byłam nim specjalnie zainteresowana. Po miło spędzonym wieczorze rozeszliśmy się. Nigdy nie sądziłam, że jeszcze kiedyś nasze drogi się skrzyżują. Tym bardziej, że niebawem wracałam do Polski.
Była  plaża i on
Po roku wróciła do pracy w tym samym hotelu. Nieco przed sezonem i już z dziećmi, które nie mogły zostać z jej rodzicami. Tak naprawdę planowała, że ułoży sobie życie we Włoszech.
Któregoś popołudnia wybrała się z synem i córką na spacer brzegiem morza. Rozmawiali po polsku. Nagle usłyszała: – Hej, pamiętasz mnie?
To był Ahmed, którego poznała rok wcześniej w barze. Traf chciał, że wypoczywał na tej samej plaży w towarzystwie dwóch koleżanek. Mężczyzna próbował zostawić obie, ale jego towarzyszki nie ustępowały. Wbiegały za nim do wody.
– Trochę mnie to nawet bawiło dodaje – Miał powodzenie. Szczególnie u blondynki.
Ahmed namawiał Katarzynę, aby dała mu swój numer telefonu. Nie chciała. Powiedziała jednak, gdzie pracuje. Przychodził, zabierał dzieci na lody, sok. Pomagał. Był zawsze do usług i nad wyraz opiekuńczy.
– Tym mnie ujął kontynuuje mieszkanka Nysy – Ciepłem i dobrocią. Ogromną chęcią pomagania.
Pewnego dnia jego szef uciekł i zostawił wszystkich pracowników na lodzie, bez wypłaty. Ahmed pożalił się swojej polskiej przyjaciółce, że nie będzie miał nawet gdzie mieszkać. Kobieta zgodziła się, aby chwilowo zatrzymał się u nich. Do czasu, aż nie stanie na nogi, nie znajdzie innej pracy. Planowana chwila nieco się przedłużyła. Pani Katarzyna zaszła w ciążę.
Maroko i „królowa z Polski”
 Gdy była w szóstym miesiącu, postanowili jechać do Maroka. Ahmed chciał przedstawić swoją wybrankę i matkę pierwszego dziecka rodzicom.
– To była podróż jak z bajki tak wspomina ją bohaterka tej historii.
Wszystko wokół niej było takie inne, piękne i egzotyczne. Ludzie usłużni. Starali się jej dogodzić. Wyręczali, w czym mogli. Nie przeszkadzało im nawet, że jest rozwódką i ma dwoje własnych dzieci. Na weselu kuzynki Ahmeda stała się rzecz niewiarygodna. Nie pozwolono Katarzynie siedzieć wśród kobiet, jak jest w muzułmańskim zwyczaju. Rodzina jej partnera stwierdziła, że nie może zostać sama i wynegocjowała, że usiądą razem z nią. Nie spodobało się to części biesiadników. Po godzinie czwartej doszło do jeszcze jednej, wyjątkowej sytuacji. Młodzi zeszli z tronu, który był ich miejscem. Wtedy Ahmed poprosił Katarzynę, aby zasiedli na nim razem.

– Byłam bardzo zmęczona, ale rozmarzyłam się w tym momencie na temat naszej wspólnej przyszłości wspomina – W Maroku spędziliśmy cudowne dziesięć dni. Zwiedziłam Casablancę, po Marrakeszu, który żyje nocą, jeździłam dorożką. Wjeżdżaliśmy do niego o zachodzie słońca. Nigdy nie zapomnę koloru murów. Wtedy naprawdę wierzyłam, że może się udać. Nie sądziłam, że Ahmed okaże się sadystą i takim radykałem religijnym. Zdecydował się podnieść rękę na moje dzieci. Nie mogłam patrzeć na to spokojnie.
Bił ją do krwi
Problemy zaczęły się po porodzie. Wtedy to podeszły do niej kobiety i powiedziały, jakie imię wybrał dla jej córki ojciec Ahmeda. W Katarzynie obudziła się zadziorna dusza: – Jak to on wybrał? Z całym szacunkiem dla ojca partnera, ale imię dam córce sama! Ma być Jasmin, jak księżniczka z Aladyna i koniec.
jasmina
Zgodziła się jedynie na wymianę litery „J” na „Y”. W zamian za to, że dziewczynka pozostanie przy polskim obywatelstwie i nie otrzyma podwójnego, polskiego i marokańskiego. Ogromna burza rozpętała się, gdy chciała ochrzcić małą. Muzułmanin za nic nie chciał się na to zgodzić. W późniejszym czasie próbował nawet sądownie wymóc, aby jego dziecko nie było chrześcijanką i nie jadło wieprzowiny. Sąd dwóch instancji odrzucił jego wnioski. Pomiędzy obojgiem rodziców rozpoczęła się wojna, można powiedzieć, że i religijna.
– Nie pozwalał nam chodzić do kościoła, ani córce na religię. Mojego syna chciał obrzezać. Wchodził do nas w nocy i głośno czytał Koran. Nie wytrzymałam jednak dopiero wtedy, gdy zaczął bić, katować i mnie, i Przemka mówi Katarzyna – Kiedyś uderzał mnie aż do krwi, mimo że trzymałam Yasmin na rękach. Upadłam, a on dalej kontynuował. Po tym zdarzeniu kazałam mu się wynosić. Wpadał w szał, gdy zaczynałam bronić dzieci. O to zwykle wybuchały awantury. Przeszkadzał mu również mój wygląd. Kiedyś, gdy przyszedł do nas jego kuzyn, oberwało mi się za to, że miałam – jego zdaniem – zbyt duży dekolt. Wyzwał mnie od najgorszych. Zapowiedział, że jak jeszcze raz mnie tak zobaczy, to będzie mnie bił tak długo, aż zobaczę gwiazdy.
Kobieta utrzymuje, że jej partner połamał jej nos, doprowadził do zdruzgotania kolana. Niewykluczone, że na skutek uderzeń bardzo szybko traci wzrok w lewym oku. W tej chwili wada sięga -5 dioptrii, jednak pogłębia się. Gdy była jeszcze we Włoszech, zwracała się o pomoc do naszych służb konsularnych, ale w każdym przypadku słyszała, że nic nie da się zrobić, bo nie można ingerować w prawo, które obowiązuje w Italii.
– Ja nie chciałam w nic ingerować ripostuje – Oczekiwałam pomocy tylko w jednym, rzetelnym wyjaśnieniu moich doniesień. Po tym, jak zdecydowałam się wnieść skargę na pracowników socjalnych, stałam bowiem na przegranej pozycji.
Nie mieszkała z Ahmedem, który poślubił już inną kobietę, swoją kuzynkę z Maroka, ale cały czas panicznie się go bała. Zgodnie z decyzją sądu musiała przekazywać córkę ojcu, który miał przerabiać dziewczynkę na muzułmankę. Miał też zapowiedzieć, że jeśli wywiezie dziecko do Polski, poderżnie jej gardło, a uciętą głowę wrzuci do worka.
– Gdy Yasmin od niego wracała, była znerwicowana, płakała. Nie mogła zasnąć w nocy – tłumaczy siostra siedmiolatki.
Ucieczka z piekła
Zdecydowała się zostawić wszystko i uciekać. Z bagażem podręcznym powróciła do rodzinnej Nysy. Pojawił się kolejny problem. Marokańczyk wystąpił o odebranie dziecka matce na mocy konwencji Haskiej. Yasmin nie mogła bowiem opuszczać Włoch bez zgody sądu. Zdaniem Ahmeda została porwana. Tę samą argumentację przyjęła sędzia z Sądu Rejonowego w Nysie, która nakazała wydanie dziecka w ciągu dwóch tygodni. Pani Katarzyna odwołała się od tej decyzji. Wniosła też o zawieszenie wykonania wyroku. Przed budynkiem sądu odbyły się dwie manifestacje mieszkańców, którzy wsparli matkę.
Dziecko tutaj ma rodzinę, ciotki, wujków, kuzynów. Wszyscy pomogą. Ona przyjechała z bagażem podręcznym. Ludzie się pięknie skrzyknęli. Mieszkańcy Nysy i nie tylko. Dziesiątki kilogramów rzeczy przyniesiono. Urzędnicy pomogli, starosta, redaktor naczelna Nowin Nyskich. A pani sędzia długopisem przekreśliła rodzinę! Życie rodziny, spokój rodziny. Przecież ojciec nie ma nawet obywatelstwa włoskiego. W każdej chwili może wrócić do Maroka. Jeśli dziewczynka do niego trafi, na pewno nie zobaczy już matki. Kontakty między tymi ludźmi nie są możliwe – mówi jedna z protestujących kobiet.

Również adwokat Katarzyny Nowak utrzymuje, że po rozstaniu Yasmin mogłaby już nie zobaczyć matki i byłoby to dla niej traumatyczne przeżycie, co sąd powinien wziąć pod uwagę. W złożonej apelacji zarzuca wyrokowi powierzchowność i skrajnie błędną interpretację konwencji oraz istniejącej sytuacji. Twierdzi, że w interesie i dla bezpieczeństwa dziecka niewskazany jest powrót małej do ojca. W dokumencie znajduje się również wątek, który musi zostać zbadany i dotyczy spraw intymnych! Dokładnie zweryfikować powinno się również prawdomówność mężczyzny i wiarygodność jego zeznań podczas rozprawy.
 Islamski radykał
Jak wynika z analizy profilu na Facebooku mężczyzny, jest on radykalnym muzułmaninem. Może być również zwolennikiem obalonego prezydenta Egiptu Muhammada Mursiego i Bractwa Muzułmańskiego. Publikuje nagrania modlitw, cytaty z Koranu oraz odezwy duchownych muzułmańskich.
Z wyrokiem sądu nie zgadza się również prokurator Sebastian Biegun z Prokuratury Rejonowej w Nysie, który złożył od niego apelację. Jego zdaniem decyzja powinna zostać zmieniona, a wydanie dziecka ojcu naraża siedmiolatkę na szkody fizyczne i psychiczne. O losie Yasmin zdecyduje Sąd Okręgowy w Opolu.
Za pośrednictwem kancelarii, która reprezentuje ojca dziewczynki, poprosiliśmy go o ustosunkowanie się do sprawy. Do czasu wysłania tekstu do druku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Podczas rozprawy sądowej zaprzeczył, jakoby miał znęcać się nad partnerką. Uznał to za wymysł kobiety i działania powodowane zazdrością. Wyjaśnił, że przeciwko niemu nie toczy się we Włoszech żadne postępowanie karne, a wszystkie dochodzenia, które były podejmowane – na skutek zawiadomień Katarzyny Nowak – zostały umorzone.

Zbigniew Heliński

 

Fot archiwum Katarzyny Nowak

 

Zobacz również: