Liczba ofiar śmiertelnej zarazy na Madagaskarze wzrosła do blisko 200 osób. To największy wybuch epidemii  dżumy  na Madagaskarze od 50 lat, Groźna forma dżumy, która szerzy się na Madagaskarze, wydostała się poza granice kraju. Istnieje uzasadniona obawa, że śmiertelny wirus dotrze do Europy Stanów Zjednoczonych.  Być może już tam jest wraz z uchodźcami. Zmutowany wirus może okazać się  nie do pokonania.
Płucna odmiana dżumy, która nęka Madagaskar, roznosi się drogą kropelkową, więc bardzo łatwo jest o zarażenie. Może zabić chorego w 24 godziny – ostrzega BBC i informuje, że WHO wysłała na Madagaskar potężne ilości antybiotyków. Mają pomóc w walce z chorobą, która wybuchła z niespotykaną dotąd siłą.
Niestety, dżuma wydostała się już poza granice kraju. Jak napisał „New York Times”, dotarła na Szeszel które są celem wielu turystów. Władze zapewniają, że robią wszystko, by choroba się nie rozprzestrzeniła.
Dżuma kojarzy się współcześnie głównie ze średniowieczem. W XIV w., wybiła ponad połowę Europy, czyli więcej niż 50 milionów ludzi. Była to jednak inna odmiana choroby, niż ta, która roznosi się na Madagaskarze. „Czarna śmierć” w średniowiecznej Europie była dżumą dymieniczą, czyli mniej śmiertelną i trudniej przenoszoną.
Władze mają w pamięci wybuch epidemii Eboli w 2014 roku, który pociągnął za sobą 11 tysięcy ofiar śmiertelnych.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, Madagaskar już od kwietnia boryka się z nawrotami epidemii, która jak dotąd doprowadziła do 165 zgonów oraz ponad 2000 stwierdzonych przypadków zachorowań na dżumę płucną.
Dane pokazują 15-procentowy wzrost liczby ofiar śmiertelnych w ciągu trzech dni, przy czym naukowcy zaniepokoili się, że osiągnął punkt „kryzysowy”, a 10 krajów znalazło się teraz w stanie wysokiej gotowości.
Według statystyk WHO do tej pory, co najmniej 2034 osoby zostały zaatakowane przez bardziej śmiercionośną formę „średniowiecznej choroby”, w kraju u wybrzeży Afryki.
Niektórzy eksperci obawiają się, że choroba może ulec mutacji i stać się nieuleczalna w czasie tegorocznej epidemii – która ma trwać na Madagaskarze do kwietnia. Inni martwią się, że dżuma przekroczy granice kontynentu afrykańskiego, a ostatecznie dotrze do Stanów Zjednoczonych, Europy, pozostawiając miliony osób bardziej narażonych na niebezpieczeństwo, dzięki szybkiemu rozprzestrzenianiu się.
Eksperci ostrzegają, że wybuch epidemii dżumy na Madagaskarze w tym roku jest napędzany przez bardziej śmiercionośną odmianę niż ta, która zwykle uderza w ten kraj i zaraża około 600 osób. Zazwyczaj obserwuje się przypadki dżumy dymieniczej, która jest przenoszona przez ukąszenia pcheł szczurów i była odpowiedzialna za 100 milionów zgonów w XIV wieku. Jeśli nie jest leczona, jej bakterie Yersinia pestis mogą dotrzeć do płuc. To tam zamienia się w dżumę płucną – określaną jako „najgroźniejsza i najgwałtowniejsza forma dżumy”.
 Eksperci ds. zdrowia nie są pewni, w jaki sposób rozpoczęła się tegoroczna epidemia, ale lokalne media podają, że pożary lasów wypędziły szczury do społeczności wiejskich.
Dwie trzecie przypadków było spowodowanych przez dżumę płucną, która może rozprzestrzeniać się przez kaszel, kichanie lub plucie i zabija w ciągu 24 godzin.
Malawi został dodany do rosnącej listy narodów, które zostały poproszone, aby przygotować się na ewentualny wybuch epidemii w ciągu weekendu, stając się dziesiątym krajem. RPA, Seszele, La Reunion, Tanzania, Mauritius, Komory, Mozambik, Kenia i Etiopia zostały już poproszone o przygotowanie się.
Paul Hunter, profesor ochrony zdrowia w światowej sławy University of East Anglia, był pierwszym ekspertem, który przewidział, że dżuma może przedostać się przez morze. Jednakże stanowczo stwierdził, że kraj rozwinięty gospodarczo może łatwo opanować chorobę, którą można leczyć w obecnej formie. Obawy profesora Huntera zostały powtórzone przez dziesiątki czołowych naukowców, z których wielu przewidziało, że „prawdziwie bezprecedensowy” wybuch choroby nadal będzie się rozwijał.
W związku z tym, że dżuma osiągnęła punkt kryzysowy, Bank Światowy postanowił przeznaczyć dodatkowe 5 milionów dolarów (3,8 miliona funtów), aby kontrolować rosnącą liczbę przypadków. Pieniądze pozwolą na rozmieszczenie personelu w celu walki z epidemią w dotkniętych regionach, dezynfekcji budynków i zakup paliwa dla karetek pogotowia.

Miliony emigrantów  próbuje nadal dostać się z Afryki się do Europy przez Włochy a Bruksela nakazała krajom w Unii Europejskiej – pod groźbami kar- otworzyć granice bez kontroli granicznej ani sanitarnej.

pe

Zobacz również: