

– Jest jeszcze półtora roku do wyborów, a ten establishment brukselski jakoś bardzo nerwowo się zachowuje i usiłuje za wszelką cenę uzasadnić swoje funkcjonowanie – uważa Ryszard Terlecki.
Podczas środowej debaty w PE eurodeputowani reprezentujący większość frakcji, wzywali polskie władze do respektowania wartości UE. Wiceszef KE Frans Timmermans powtórzył, że Warszawa powinna przywrócić niezawisłość i legitymację Trybunału Konstytucyjnego. Europosłowie PiS na znak sprzeciwu opuścili salę. W dokumencie znalazł się też apel PE do polskiego rządu, by potępił „ksenofobiczny i faszystowski” Marsz Niepodległości. – pisze rp.pl.
Wczorajsze głosowanie w TVN24 komentował szef klubu PiS Ryszard Terlecki. Sankcji się nie boję, ale prawdę mówiąc przykro jest oglądać to widowisko europejskie. Jest taka sytuacja, że jest jeszcze półtora roku do wyborów, a ten establishment brukselski jakoś bardzo nerwowo się zachowuje i usiłuje za wszelką cenę uzasadnić swoje funkcjonowanie, swój udział we władzy. To robi złe wrażenie – ocenił
– To w ogóle skandal, że są tacy, którzy tak bardzo nie lubią, nie chcą własnej ojczyzny, że potrafią głosować przeciwko niej, to przypadek trochę rzeczywiście drastyczny – dodał Terlecki.
Zdaniem polityka PiS doszło do przekroczenia wszelkich granic. – Głosowanie za rezolucjami, które mają karać Polskę za niepopełnione winy, to jednak przekroczenie wszelkich granic, i ta szóstka europosłów nie zasługuje na to, żeby w ogóle myśleć jako o przyszłych parlamentarzystach. Niech sobie kandydują z Niemiec, Belgii czy skąd chcą. Oni nie są patriotami, to z pewnością, ale oni też zachowali się obrzydliwie wobec własnej ojczyzny – mówił Terlecki.
źródło: rp.pl
Zobacz również: