20 członków Umiarkowanej Partii Szwecji zaproponowało, aby rząd wprowadził siły zbrojne do  najbardziej niebezpiecznej stref no-go w  kraju, opanowanych przez  gangi muzułmanów.

Mikael Cederbratt, polityk tej partii, złożył w tej sprawie oficjalny wniosek: – Sytuacja w tych miejscach pogorszyła się. Gangi przejęły te obszary i policja musiała wycofać się z nich. Szwedzkie prawo już tam nie działa. – stwierdził.

  Cederbratta poparło 19 innych członków partii, którzy podpisali się pod wnioskiem o skierowanie między innymi  na przedmieścia Sztokholm do Hallunda-Norsborg, Tensta, Rinkeby i Husby Botkyrka.

– Jest absolutnie konieczne, aby coś z tym zrobić, ponieważ te gangi są jak nowotwór, i rozprzestrzeniają się coraz szybciej w naszym kraju. To jest pilne. Obowiązkiem państwa jest utrzymanie porządku i prawa. Ale dziś policja nie ma zdolności do utrzymania porządku publicznego – dodał.

W niektórych  szwedzkich strefach no-go policja została brutalnie zaatakowana. W Rinkeby, policja stara się zbudować nowy, bardziej bezpieczny komisariat. Ale od wielu miesięcy nie znaleziono firmy budowlanej, która by się tego podjęła, z uwagi na niebezpieczną w okolicę.

Cederbratt powiedział, że wojsko powinno przejąć funkcje policji w tych obszarach: –  Wojsko doskonale sobie z tym problemem poradzi, są w jego szeregach weterani misji z dużym doświadczeniem. Jeśli zechcą, będą w stanie to zrobić.

Sytuacja szwedzka policji stała dramatyczna, wielu funkcjonariuszy odchodzi z pracy.   Dan Eliasson, komisarz policji, na początku tego roku błagał rząd o pomoc. Bez skutku.

evi

Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie tłumaczenia tekstu bez pisemnej zgody wydawcy zabronione

 

Zobacz również: