lekarz

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź dr Jarosława Rosłonia- dyrektora Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie, który na antenie RMF FM powiedział, że lekarzom-rezydentom płaci nawet 2400 zł za 24-godzinny dyżur, a mimo to nie może znaleźć chętnych do pracy, bo nie chce im się pracować w weekendy. – Będąc młodym lekarzem, musiałem przede wszystkim bardzo dużo pracować. Nie po to dużo pracować, żeby zarabiać, tylko po to, żeby się bardzo dużo nauczyć – powiedział Rosłoń.

Jednym z lekarzy, którzy ostro krytykują protest lekarzy-rezydentów jest też Dymitr Książek, który na Twitterze ostro wypowiedział się na temat roszczeń młodych ludzi:

„Jestem lekarzem z 15 letnim stażem zaczynałem od 1400 na rękę 2 dzieci, 3 etaty i dyżury, nie płakałem tylko zapier***em na doświadczenie, teraz zarabiam dobrze, jestem w- ce szefem dużego oddziału, te szczylki to dla mnie wstyd, 3 lata opier… się na stażach za 6 tys, granda. To wyłącznie propaganda dla tiwiu, rezydencie chcesz zarobić: dam Ci dyżury, idź do POZ tam nie ma nikogo…. aaaa zapomniałem dla Ciebie 4 dyżury w m-cu to za dużo,spoks, rozumiem,ale pamiętaj medycyny nie nauczysz się na materacu w holu, a ludzie płaca za wiedzę, pamiętaj”- napisał na swoim profilu.

Dodał później, że niestety meritum czyli wzrost finansowania uciekło w natłoku oburzenia wizją podwyżek młodych lekarzy i że niestety wokół nich pojawiło się dużo wichrzycieli. „Boje się ze przez podszepty tylko się spalicie.”- napisał Książek i dodał: „Nie popieram petycji o podwyżki dla Was tylko z tego względu ze nie jest to moment aby walczyć o kasę bezpośrednio dla Was. Stad mój tweet. Mocny ale oddaje to co myśli cześć starszych kolegów, którzy wypruwali żyły żeby uzyskać specjalizacje. Życzę Wam chłodnych głów”

mb

źródło: Twitter

Zobacz również: