

Turyści wybierający się do Dubaju muszą mieć się na baczności. Gdyż często padają ofiarami pokrętnego systemu prawnego. Przekonał się o tym Jamie Harron ze Szkocji, który wybrała się na dwa dni do Dubaju.
Jak podaje The Guardian, mężczyzna podróżował do pracy w Afganistanie. W Dubaju miał dwudniową przesiadkę. Razem z kolegą postanowił wykorzystać ją na zwiedzenie miasta i zabawę w popularnych barach.
Niestety nie rozpoczął pracy w Afganistanie, bowiem od 3 miesięcy jest w areszcie. Powód za jaki go zatrzymano poraża.
27-latek został aresztowany pod zarzutem „obrazy moralności publicznej”. Gdyż przez przypadek dotknął w barze uda przypadkowego Dubajczyka. Ten zaś wezwał policję i tak Jamie Harron trafił do celi.
Do nieszczęsnej sytuacji doszło gdy Szkot usiłował uniknąć rozlania niesionego w drugiej ręce drinka. Przedzierając się przez tłum w barze, torował sobie drogę drugą ręką i w ten sposób dotknął Araba.
Policja pojawiła się po 20 minutach. I Szkot prosto z baru trafił do celi, gdzie przebywa od trzech miesięcy, odebrano mu też paszport. A na samych prawników wydał do tej pory 30 tysięcy funtów. Co i tak w niczym nie zmieniło jego sytuacji.
Jamie ma jednak kolejny problemy. Nie stawił się na poprzednim posiedzeniu sądu w jego sprawie, bo jak mówi, nie został o nim powiadomiony. – Ani ja, ani mój prawnik, nie zostaliśmy uprzedzeni o rozprawie. Miesiącami czekałem na rozprawę w Dubaju, a ona odbyła się beze mnie. – mówi zdenerwowany Szkot.
W przypadku, gdy sąd uzna, że Jamie Harron winnym zarzucanych mu czynów, może zostać skazany nawet na trzy lata pozbawienia wolności.
edi
Materiał chroniony prawem autorskim. Kopiowanie treści bez pisemnej zgody wydawcy zabronione
Zobacz również: