Sąd apelacyjny obniżył karę Irakijczykowi, który zgwałcił mocno pijaną pasażerkę swojej taksówki. Swoją wspaniałomyślność sąd tłumaczył faktem, że z powodu mężczyzna stracił pracę i prawo jazdy. I sam też jest poszkodowanym w tej sprawie.

30-letni taksówkarz który jest obywatelem Iraku, zawiózł pijaną, 20-letnią kobietę do swojego mieszkania w Sztokholmie i tam zgwałcił. O tej sprawie pisaliśmy latem tego roku:

SZWECJA: Wsiadła do taksówki a obudziła się w obcym łóżku z Omarem

W lipcu sąd okręgowy skazał go za gwałt zaledwie na dwa lata w więzieniu. Jednak gwałciciel będzie szybciej wolny.
Co prawda prokurator wniósł apelację od wyroku, domagając się zaostrzenia kary. Jednak sąd apelacyjny podjął zaskakującą decyzję. Zamiast podnieść wyrok dla zboczeńca, obniżył sąd karę z dwóch lat do roku i 9 miesięcy, co jest w Szwecji niższą karą za gwałt.
Sąd uzasadnił to faktem, że kierowca taksówki – ze względu na popełniony gwałt – stracił prawo jazdy oraz pracę. Co samo w sobie było dla niego wielką karą. Zatem, że gwałciciel zasługuje na niższy wyrok. Gdyż sam też jest poszkodowanym w tej sprawie.
I tak dobrze, że sąd (na razie) nie nakazał zgwałconej kobiecie wypłacać swojemu oprawcy odszkodowania z tytułu straconych zarobków.
ed

 

Zobacz również: