Według źródeł wojskowo-dyplomatycznych w sierpniu siły powietrzne USA ewakuowały z rejonu Dajr az-Zaur na północ Syrii ponad dwudziestu dowódców polowych i bojowników terrorystycznej grupy Państwo Islamskie. Była to operacja przeprowadzona przez CIA.

26 sierpnia z okolic miejscowości położonej na północny-zachód od miasta Dajr az-Zaur, helikopterem sił powietrznych USA w nocy zostali wywiezieni dwaj dowódcy polowi Państwa Islamskiego „o pochodzeniu europejskim” wraz z członkami rodzin.  Również 28 sierpnia z okolic miejscowości na południowym-wschodzie od Dajr az Zaur amerykańskie śmigłowce wywiozły około dwudziestu dowódców polowych i ich współpracowników na północ Syrii.

Amerykanie zaprzeczają jednak tym informacją
Jednak zapytany o komentarz, Karen Kwiatkowski, emerytowany pułkownik sił powietrznych USA, powiedział: Być może Waszyngton planuje wykorzystać doświadczenie wywiezionych bojowników w innych dziedzinach. Zwłaszcza, że ci ludzie posiadają dowody, które mogłyby zostać użyte przeciwko terrorystom.

Kwiatkowski przypomniał, że chociaż sam Trump jest konsekwentny w kwestii wyeliminowania terrorystów, to CIA prowadzi własną działalność i nie konsultuje się z nikim. Gdyż nie wszystkie operacje CIA wymagają od prezydenta codziennej akceptacji: – Jeśli było to ewakuacja, to jest standardowa procedura operacyjna. A ich naprawdę nie obchodzi to, co prezydent mówi w przemówieniach do Amerykanów.

Tymczasem rosyjski analityk obronny Igor Koroczenko powiedział: – Trump musi wypowiedzieć się na ten temat i jasno stwierdzić, że albo ewakuacja dowódców Państwa Islamskiego została autoryzowana przez niego osobiście, a on przyjmuje na siebie całą polityczną odpowiedzialność za ten krok, albo służby specjalne działały bez jego zgody.

NS

Zobacz również: