Wygląda na to, że Niemcy bardziej obawiają się napływu do Europy osób z Kartą Polaka niż muzułmanów.

„Wielu Ukraińców i Białorusinów marzy o lepszym życiu w UE. Polska toruje im do tego drogę za pomocą Karty Polaka” – pisze dziennik Die Welt na swoim portalu internetowym, określając Kartę Polaka „kontrowersyjnym dokumentem”.

Jak twierdzi niemiecki dziennik,  dla setek tysięcy osób dokument może być szybką kartą wstępu do całej UE, bo „to, na co inni muszą czekać latami, posiadacze Karty otrzymują od niedawna w przyspieszonym trybie: mogą w Polsce pracować lub studiować i od razu złożyć wniosek o stały pobyt. Rok pobytu może już wystarczyć, by mieć dobre szanse na polskie obywatelstwo” –twierdzi Die Welt i dodaje, że  polskie obywatelstwo daje później możliwość życia i pracy w każdym kraju członkowskim UE. I co najgorsze  także w Niemczech. Zdaniem autora: „Szczególnie w czasach kryzysu migracyjnego może to być drażliwym tematem. Podczas gdy Polska chce stosować Kartę do kontrolowanej migracji, dla Niemiec może ona oznaczać w dłuższej perspektywie niekontrolowany przypływ migrantów”.

Jakby obecnie napływ migrantów z Bliskiego Wschodu oraz Afryki był kontrolowany.

Szansę na Kartę Polaka ma każdy, kto pochodzi z kraju wchodzącego kiedyś w skład Związku Radzieckiego, „mówi trochę po polsku i w miarę możliwości ma polskich przodków”. Polski MSZ szacuje liczbę uprawnionych do złożenia wniosku o Kartę Polaka do 1 mln, ale polskie korzenie nie zawsze są nieodzowne. Kto nie potrafi ich udowodnić, może przynieść zaświadczenie z polskiego stowarzyszenia kulturalnego – wyjaśnia „Die Welt”. „A zatem kwalifikować może się niemal każdy” – zauważa dziennik. I później sprowadzić swoją rodzinę. Zupełnie tak jak obecnie muzułmanie. Ale oni nie wywołują lęku wśród niemieckich dziennikarzy.

opr.ed

 

Zobacz również: