Na pewno w nowym filmie Clinta Eastwooda, nie zagrają tacy politycznie poprawni aktorzy jak George Clooney czy Robert De Niro. W rolę bohaterów najnowszej produkcji wcielą się zapewne sami twardziele.

W swoim najnowszym filmie „15:17 do Paryża” Eastwood ma do obsadzenia przede wszystkim role trzech żołnierzy US Marines, którzy uniemożliwiają atak na pociąg z Amsterdamu do Paryża, ryzykując przy tym swoje życie.

To nie tylko scenariusz hollywoodzkiego filmu, ale też prawdziwe, nie tak odległe wydarzenia.

Był 21 sierpnia 2015 roku i w Brukseli wybiła godzina 15:17. Do pociągu, którego stacją końcową miał być Paryż – wsiada Ayoub El-Khazzani. Na jego bagaż składają się: nóż, pistolet, karabin AK-47 zwany kałasznikowem oraz zapas amunicji. Religijne dyrdymały islamskie, i posłuszeństwo ISIS, każą mu dokonać zamachu w pociągu.

W toalecie przygotowuje się do ataku. Nie wie jednak, że wybrał zły pociąg, a pośród ponad 500 pasażerów znajduje się trzech Amerykanów, którzy gotowi są stawić mu czoła: Alek Skarlatos – członek Gwardii Narodowej; Spencer Stone – fanatyk sztuk walki i kapral sił powietrznych USA oraz Anthony Sadler. Wszyscy młodzi, wysportowani i nieustraszeni. A do tego doskonali kumple, którzy są na wakacjach w Europie…

– Ci chłopcy pokazali co należy zrobić, jeśli muzułmanin z kałasznikowa mierzy w niewinnych ludzi, bo ma rzekomo wykonywać koraniczne polecenia Mahometa. – powiedział 86-letni Eastwood i dodał, że film taki jak „Brudny Harry” dzisiaj by nie mógł powstać, ponieważ w dzisiejszych czasach wszystko musi być poprawne politycznie.

eps

Zobacz również: