
Zapoznając się z kolejnymi aktami w sprawie śmierci Ewy Tylman natrafiliśmy na – naszym zdaniem – przełomowy dowód w tej sprawie. Powinien on odwrócić całkowicie jej bieg, gdyż naszym zdaniem wskazuje na właściwy trop, który z niejasnych powodów został przeoczony przez śledczych.
Konsekwentnie – od czasu zniknięcia Ewy Tylman do dnia dzisiejszego – zbieramy informacje, aby móc poznać odpowiedź na pytanie, co naprawdę stało się z Ewą Tylman?
Minęło już prawie 20 miesięcy, od czasu gdy cała Polska dowiedziała się o zaginięciu 26-letniej dziewczyny z Konina. Sprawa wydawała się być prosta. Impreza firmowa, alkohol, nieszczęśliwy wypadek w obrębie rzeki. Monitoring, który zarejestrował parę znajomych przemieszczających się ulicami miasta Poznania, wytypował winnego. Co działo się w momentach, gdy Ewa Tylman i Adam Z. nie są widoczni na zapisie żadnej z dostępnych kamer? Co lub kto mogło umknąć kamerom? Pytań mamy więcej, zwłaszcza teraz.
Przełomowy dowód
Gdy kolejny raz dostaliśmy zgodę na dostęp do akt, nie spodziewaliśmy się przełomu w naszym dziennikarskim śledztwie. Okazało się jednak, że jedno zdjęcie może zmienić bieg tej sprawy.
W aktach natrafiliśmy na kadr z monitoringu miejskiego ze zbiegu ulic Podgórna/Wrocławska, spod centrum handlowego Kupiec Poznański. To ujęcie zostało zarejestrowane o godzinie 2:50:12, 23 listopada 2015 roku. Widać na nim oskarżonego Adama Z., który przemieszcza się, a obok na ławce siedzi Ewa Tylman. Ewa jest lekko pochylona, jakby trzymała coś w rękach, prawdopodobnie telefon.
Podpiera łokieć na sportowej torbie, obok leży jej mała kopertowa torebka, z którą była na imprezie, zaś obok nóg spoczywa – naszym zdaniem – kolejna duża torba podróżna. Skąd Ewa Tylman ma przy sobie te torby? Na pewno nie miała ich ze sobą podczas imprezy firmowej. Nie widać ich również na innych zapisach z monitoringów. Dlaczego nikt o tym nigdy nie wspomniał? Czemu ten fakt przemilczano, a może nawet ukrywano?
Zastanawiające jest, że policja pokazała to zdjęcie – w czasie przesłuchania – tylko Dawidowi Tylmanowi, bratu Ewy.
„W tym momencie okazano wydruk z monitoringu miejskiego z dn. 23.11.15 stanowiący załącznik nr.3. Na pytanie: Świadek zeznaje: Według mnie to fotografia z moją siostrą i Adamem Z. Według mnie ta torebka jest nowa, nie wiem co jest w tle tej torebki. Mogła tą torebkę zakupić razem z czarnym swetrem. Wygląda jakby druga torebka”.
Dlaczego spośród ponad setki świadków tylko Dawidowi Tylmanowi zadano pytanie o to zdjęcie?
Zapytaliśmy go, czy pamięta tę fotografię? Stwierdził, że nie pamięta, bowiem było to dawno. Ale po chwili dodał: – Faktycznie coś tam było nie tak z tym zdjęciem.
Z zebranego w aktach materiału wiemy, że śledczy jednak drążyli temat torebki jaką miała przy sobie Ewa tamtej nocy. Jednak wydawało się nam przez ostatnie miesiące, że chodziło o małą kopertówkę. Jednak skoro śledczy widzieli na monitoringu miejskim dokładnie, jaką Ewa miała torebkę, to po co mieli o nią pytać?
Pytania odnośnie torebek Ewy Tylman zadawano większość z uczestników imprezy oraz rodzinie. Zdjęcia jednak im nie pokazywano. Może te pytania miały naprowadzić na ślad pozostałych toreb.
Wiemy, że Ewa Tylman będąc tego dnia u rodziców w Koninie miała ze sobą czarną torbę, co zeznał podczas przesłuchania jej ojciec. Kilka dni po zaginięciu Ewy drugi z jej braci – Piotr Tylman, przyznał nam, że chłopak Ewy Adam O. stwierdził w rozmowie z nim, że brakuje jakiejś sportowej torby w jej rzeczach. Podobną torbę, o której mówi jej chłopak, widać na zdjęciu z kadru monitoringu. Dlaczego Adam O. nie wspomniał o tym policji, w czasie wielokrotnych składanych zeznań?
WIĘCEJ W NOWYM WYDANIU REPORTERA – już w sprzedaży w kioskach lub teraz TU