Prawie 3 promile alkoholu w organizmie miał mężczyzna, dla którego ważniejszym było spotkanie ze znajomym niż opieka nad własnym dzieckiem. Na szczęście dzięki sprawnej interwencji wrocławskich policjantów oraz pomocy mieszkańców udało się zapobiec tragedii. Jak się okazało chłopiec błąkał się bez opieki przez kilka godzin. Zaopiekowali się nim wrocławscy policjanci. Teraz o dalszym losie mężczyzny zdecyduje sąd. Za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, grozić mu może kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
W godzinach wieczornych wrocławscy policjanci otrzymali informację, że na jednym z placów zabaw na Gądowie przebywa pozostawione bez opieki małe dziecko. Funkcjonariusze natychmiast udali się na miejsce, gdzie od razu odnaleźli błąkającego się chłopca. Dziecko było zagubione i nie było w stanie powiedzieć, jak również pokazać gdzie mieszka.
Rozmawiając z mieszkańcami, policjantom udało się ustalić, że 4-latek mieszka z mamą w okolicy. Okazało się, że kobieta pozostawiła synka pod opieką jego ojca na czas swojej pracy. Funkcjonariusze ustalili adres byłego już partnera kobiety i niezwłocznie tam się udali. Choć drzwi otworzył ojciec chłopca, to ze względu na poziom jego upojenia alkoholowego kontakt z nim był bardzo utrudniony.
Okazało się, że mężczyzna przed południem pozostawił swoje dziecko bez opieki i poszedł do kolegi, z którym spożywał alkohol. Ojciec chłocpa miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie. W związku z faktem, że mężczyzna swoją lekkomyślnością naraził własne dziecko na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, został przez policjantów zatrzymany i przewieziony na pobliski komisariat.
Po całego i zdrowego chłopca, którym zaopiekowali się policjanci, zgłosiła się mama, która zabrała synka do domu. O dalszym losie mężczyzny zdecyduje teraz sąd. Przypomnijmy, że za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia grozi nawet do 5 lat pozbawienia wolności.

(KWP we Wrocławiu / mg)

Zobacz również: