Każdemu z nas zdarzyło się przejść przez jezdnię w miejscu do tego „niedozwolonym”. Podobnie było z panem Zenonem, mieszkańcem Sochaczewa. Pech chciał, że został zauważony przez policjantów. Ci postanowili ukarać go mandatem, którego ten jednak nie przyjął i sprawa trafiła do sądu.

Przechodziłem przez Aleję 600-lecia. Faktycznie nie było tam pasów, ale przechodząc, nie stwarzałem żadnego zagrożenia. Dlatego według mnie nie popełniłem żadnego wykroczenia – mówi pan Zenon.

Spór z policją

Innego zdania byli funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Sochaczewie. Doszli oni do wniosku, że nasz rozmówca popełnił wykroczenie z artykułu 97 Kodeksu Wykroczeń w związku ze złamaniem artykułu 13 Prawa Ruchu Drogowego. Gdyż  27 grudnia 2016 roku, przechodząc przez Al. 600-lecia w miejscu niedozwolonym, i nie korzystając z przejścia dla pieszych, nie zastosował się do przepisów ruchu drogowego.

A te mówią między innymi: „Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.  2. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, gdy odległość od przejścia przekracza 100 m. Jeżeli jednak skrzyżowanie znajduje się w odległości mniejszej niż 100 m od wyznaczonego przejścia, przechodzenie jest dozwolone również na tym skrzyżowaniu (…)”.

Dodajmy, że w myśl tego artykułu przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ustępie 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.

I właśnie ten zapis na swoją obronę postanowił wykorzystać mieszkaniec Sochaczewa.

Nie mógł, ale mógł

 Okazuje się, że przyjęta przez niego linia obrony przyniosła skutek, i sąd w wydanym  wyroku uniewinnił go od popełnionego czynu. Dodajmy, że podobne stanowisko kilka lat temu, ale w innej sprawie, zajął Sąd Najwyższy (II KRN 71/95), stwierdzając: „Nie można w szczególności zaaprobować stwierdzenia, że skoro pokrzywdzeni przechodzili przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, to przechodzili w niedozwolonym miejscu. Wiadomo bowiem, że przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych jest dozwolone, o ile następuje w warunkach określonych w art. 11 ust. 2 i 3 prawa o ruchu drogowym”. Z kolei Sąd Okręgowy w Bydgoszczy zauważył:  „(…) jeżeli miejsce, w którym obwiniony przechodził przez jezdnię, nie jest skrzyżowaniem w rozumieniu przepisów Prawa o ruchu drogowym, to nie może być ono przedmiotem uregulowania ujętego w powyższym przepisie i tym samym obwiniony mógł w tym miejscu przez jezdnię przechodzić, bo nie dotyczyły go obostrzenia związane z przechodzeniem przez skrzyżowanie”.

Pamiętajmy jednak, że dla własnego bezpieczeństwa lepiej korzystać z przejścia dla pieszych. Tym bardziej, że w Polsce co 51 minut dochodzi do wypadku z udziałem pieszego, a co 7 godzin pieszy traci życie. Większość z nich zginie podczas prób przejścia przez jezdnię w tzw. „miejscu niedozwolonym”.

Jerzy Szostak

Fot.: Policja

 

Zobacz również: