
Brytyjska demokracja, to w zasadzie parodia demokracji. W Wielkiej Brytanii muzułmanie mogą bezkarnie gwałcić dzieci, i włos im z głowy nie spadnie. Gdyż władze i policja nie chcą być posądzeni o rasizm i islamofobię. Z Wysp Brytyjskich deportuje się Polaków za mandaty a tymczasem wszelkimi prawami i przywilejami cieszy się 23 tysięcy muzułmanów podejrzanych o terroryzm.
Jednym z nich był Salman Abedi, który 22 maja zdetonował samobójczą bombę po koncercie Ariana Grande w Manchester Arena, która spowodowała śmierć 22 fanów i rannych 140 osób. Walczył on podczas wojny domowej w Libii i związał się z grupą radykalnych islamistów.
Jak się okazuje w Wielkiej Brytanii jest aż 23 tysiące osób podejrzanych o terroryzm. Wśród nich jest 500 groźnych terrorystów, wyszkolonych przez ISSI, którzy powrócili z Iraku i Syrii do Wielkiej Brytanii. Ci ludzie mogą stworzyć w każdej chwili podobne zagrożenie, do tego jakie miało miejsce ostatnio w Londynie czy w Manchesterze.
Policja w Wielkiej Brytanii przesłuchała aż 27 800 podejrzanych osób w roku 2015 roku, natomiast w 2016 roku 19 355 osób. Minister bezpieczeństwa Ben Wallace powiedział o nich: – Wszyscy ci ludzie są w jakiś powiązaniach z organizacjami terrorystycznymi.
Wiele z osób podejrzanych o terroryzm ma brytyjskie obywatelstwa gdyż urodzili się w Wielkiej Brytanii, lecz ich rodziny pochodzą z innych krajów. Nikt ich nie deportuje,
Natomiast ośrodki deportacyjne w Wielkiej Brytanii pełne są Polaków i innych Europejczyków. Są deportowani za nie zapłacone mandaty w Polsce, lub za alimenty.
Tymczasem rząd brytyjski wydaje miliony funtów na kontrolowanie i śledzenie osób podejrzanych o terroryzm zamiast po prostu ich wyrzucić ich z kraju lub wcale do niego nie wpuszczać.
epx