Jeden z najbardziej utalentowanych polskich bramkarzy pochodzi z Wyszogrodu. Latem zeszłego roku 18-latek trafił z FCB Escola Varsovia do londyńskiego zespołu Chelsea. Swoje pierwsze kroki Marcin Bułka stawiał w zespole LKS Stegny Wyszogród i to właśnie ten klub rozpoczął jego wielką życiową przygodę.
Historia Marcina Bułki jest siłą napędową w treningach i nadzieją dla młodych piłkarzy z Wyszogrodu. Do akademii piłkarskiej FC Barcelona Escola Varsovia przeniósł się, mając 12 lat. Swój talent rozwijał tam przez 4 lata. Marcin do roli bramkarza ma wzrost idealny – 198 cm, jest to jednak tylko czynnik sprzyjający. Prawdziwym atutem jest jego refleks oraz gra na przedpolu i ustawianie się.
Największym wsparciem od początku jest dla niego rodzina, to dzięki niej mógł zrealizować swoje marzenia. Hart ducha i ciężka praca spowodowały, że został zauważony przez dwa światowej klasy kluby. Testy odbył najpierw w Barcelonie, a następnie w Chelsea. Zaraz po nich posypały się oficjalne propozycje współpracy. Pierwszą otrzymał od FC Barcelona, drugą od wspomnianej Chelsea Londyn, ale to ten ostatni klub obserwował Marcina przez kilka miesięcy i miał lepszą ofertę. Czynnikiem przeważającym było też to, że zawodnik z Wyszogrodu marzył o grze w Premier League.
Londyński klub jest zainteresowany piłkarzami do pierwszej kadry. Barcelona natomiast miała w ofercie miejsce na ławce rezerwowych, co propozycję dyskwalifikowało. Kwota transferu nie jest znana, ale Wiesław Wilczyński, honorowy prezes i właściciel warszawskiej akademii Barcelony, zapewnił, że całą sumę przeznaczy na budowę nowych boisk.
Od początku października zeszłego roku Marcin zmagał się z kontuzją, która spowodowana była intensywnymi treningami w nowej drużynie. Ból narastał każdego dnia i zmusił zawodnika do rehabilitacji. Ciągnęła się ona długo. Mimo to Bułka wraz z młodzieżowym zespołem Chelsea do lat 18 zdobył Puchar Anglii. Zespół piłkarza z Wyszogrodu w finale pokonał Manchester City. To już ósma wygrana, do tego czwarta z rzędu. Od 2010 roku angielski zespół zdobywał trofeum sześć razy. Marcin nie mógł trafić lepiej.
Życzymy dalszych sukcesów.
Joanna Smacka
Zobacz również: