Przez kilkanaście dni w jednym z lubelskich mieszkań znajdowały się rozkładające się zwłoki mężczyzny. 60-letni Mariusz Ch. prawdopodobnie został zamordowany przez żonę, której potem nie przeszkadzało towarzystwo nieboszczyka.
– Policjantów zawiadomiła jedna z sąsiadek, którą zaniepokoił fakt, że mężczyzna od dwóch tygodni nie wyszedł z mieszkania – powiedziała „Kurierowi Lubelskiemu” Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jak informuje „Kurier Lubelski”, wezwani na miejsce funkcjonariusze zastali makabryczny widok.
– W mieszkaniu leżały zwłoki mężczyzny. Były w stanie rozkładu. Prawdopodobnie leżały tam od dwóch tygodni – relacjonuje Agnieszka Kępka. Jak zaznacza, obok denata siedziała Irina Ch., pochodząca z Ukrainy, żona mężczyzny: – Nie zwracała uwagi na zwłoki. Normalnie funkcjonowała, jakby nic się nie stało – ddoaje prokurator.
Sekcja zwłok wykazała, że 60-latek zginął od szeregu ran kłutych klatki piersiowej i brzucha. Rany na rękach wskazują, że przed śmiercią bronił się przed ciosami.
– Prawdopodobnie to żona zabiła męża, ale nie można wykluczyć, że w śmierć zamieszana była jakaś inna osoba. W mieszkaniu bowiem dochodziło do wielu imprez alkoholowych, więc nie wykluczamy wersji, że jeden z uczestników libacji mógł zabić mężczyznę – przyznała rzeczniczka prokuratury.
Dziennik nieoficjalnie dowiedział się, że żona była ofiarą przemocy domowej i to właśnie mogło popchnąć ją do ewentualnej zbrodni.
Źródło: Kurier Lubelski