fot.inform.kz

Według Kaana Esenera, zastępcy sekretarza stanu tureckiego MSZ, nowe wymogi Unii Europejskiej wobec jego kraju są prowokacją i próbą „wypchnięcia jednego państwa z dialogu”.

Kilka dni temu Antonio Tajani, przewodniczący Parlamentu Europejskiego stwierdził, że nie do zaakceptowania jest stanowisko Ankary wobec kary śmierci oraz aresztowań dziennikarzy i oponentów politycznych. Wyraził też przekonanie, że Turcja zmieni zdanie w tych kwestiach i Unia Europejska nie  „nie zamknie drzwi” przed tym państwem. Zdaje się, że mocno się przeliczył.

– UE to piękny projekt i powiedzieliśmy, że chcemy być jego częścią. Ale jest to możliwe tylko jeśli Unia też chce nas w nim widzieć. Odrobiliśmy pracę domową. Referendum zmieni konstytucję Turcji, ale UE także powinna podjąć swoją decyzję — podkreślił Kaan Esener. Jak stwierdził Esener, nowe wymogi Unii dotyczące między innymi zniesienia kary śmierci są „prowokacją”: – Turcja zdaje sobie sprawę z tego, że to czerwona linia, ale to nie konstruktywny dialog. To próba wypchnięcia jednego państwa z dialogu  — dodał.

NS

 

 

Zobacz również: