Nadal nie wiadomo co stało się z 19-letnim Kamilem Pierzchałą, który zaginął w nocy 22 kwietnia. Chłopak po raz ostatni był widziany na parkingu w Jazowsku. Jego koledzy twierdzą, że udał się w kierunku pobliskiego lasu. O tego momentu ślad po nim zaginął.
Kamil w piątek wieczorem miał przyjechać domu w Brzynie w gminie Łącko (woj. małopolskie). Tego dnia z wrócił z Anglii, około godziny 19. wylądował na lotnisku w Krakowie-Balicach. Kamil przyleciał do Polski na kilka dnia, aby stawić się w Wojskowej Komisji Uzupełnień. Z lotniska odebrał go kolega. 19-latek miał też spotkać się ze znajomymi w klubie „Czarda” w Szczawnicy. Jednak nie wiadomo, czy chłopak tam w ogóle był. Na pewno spotkał się z kolegami w Jazowsku, gdzie widziano go koło lodziarni. Po tym spotkaniu Kamili już nie dotarł do domu.
– Jestem przekonany, że koledzy Kamila nie mówią wszystkiego – mówi Janusz Szostak, z fundacji Na Tropie – Nie twierdzę, aby mieli udział w jego zaginięciu. Ale z jakiś, tylko sobie znanych, powodów nie mówią o wszystkim, co zdarzyło się tamtej nocy.
Zawiadomienie o zaginięciu 19-latka rodzina złożyła w niedzielę, 23 kwietnia. Natychmiast po zgłoszeniu rozpoczęto akcję poszukiwawczą, w której brali udział policjanci, strażacy, rodzina, mieszkańcy gminy Łącko, wykorzystywane były też psy tropiące. Przeszukano blisko 30 hektarów terenu. Bez efektu. Bliscy zwrócili się też o pomoc do jasnowidzów m.in. Krzysztof Jackowskiego, jednak jego wizja nie potwierdziła się. Przeszukano wskazany przez Jackowskiego teren leśny, bez skutku.
Rodzina poprosiła także o pomoc jasnowidzkę Maję Danilewicz. Jej analiza posłużyła do poszukiwań w minioną niedzielę, 30 kwietnia. Wówczas poszukiwania prowadziła rodzina zaginionego nastolatka. Brał w nich także udział Paweł Futiakiewicz wraz z psem JJ, który jest specjalnie przeszkolony do poszukiwania zwłok oraz Katarzyna Trochimowicz z psem Figo.
W pewnym momencie poszukiwań psy oznaczyły miejsce w potoku, który wpływa do Dunajca.
– Wcześniej wskazywałam drogę Kamila na skróty, do domu i przejście przez ten potoczek – mówi Maja Danilewicz – Nie wykluczone, że chłopak wpadł do niego. Psy oszczekały to miejsce, które jest bardzo blisko domu. Szukano tam ciała w mule, ale nie jest to łatwe, są tam też kamienie, i inne przeszkody.
Tę informację potwierdza Paweł Futiakiewicz: – Wczoraj psy oznaczyły jedno miejsce w wodzie, ale ciała tam nie znaleźliśmy. Albo już odpłynęło z nurtem albo jest gdzieś powyżej. Pojedziemy tam jeszcze raz, jak zrobi się troszkę cieplej i upłynie więcej czasu, aby psy miały lepszy zapach.
Tymczasem policja prosi o przekazywanie informacji dotyczących zaginionego na numer alarmowy 997 lub (18) 446 07 77. Można dzwonić do Iwony Pierzchały, mamy Kamila. pod numery: 570 036 886, albo 530 530 128.
Przypomnijmy, że Kamil Pierzchała ma około 170-175 cm wzrostu, waży ok. 75 kg, jest atletycznie zbudowany, ma krótkie włosy koloru ciemny blond, okrągłą twarz. Na plecach ma tatuaż z napisem „Wiara gwarancją wygranej”.
MJ