Już dawno sochaczewscy policjanci nie uczestniczyli w podobnej interwencji. Otóż w sobotę, 8 kwietnia, zostali poinformowani, że poboczem drogi z Sochaczewa do Łowicza maszeruje nagi mężczyzna. Został on odnaleziony przez wysłany patrol policji na wysokości Kozłowa Biskupiego.

Jak nas poinformowano, nie był to żaden zboczeniec. Powodem takiego zachowania mężczyzny jest jego choroba psychiczna. Zatrzymany został przewieziony na obserwację do sochaczewskiego szpitala psychiatrycznego.

W rozmowie z nami policjanci zwrócili uwagę na bardziej istotną sprawę. Otóż – jak wynika z ich ustaleń – choć mężczyzna paradował goły po poboczu dłuższy czas, a ruch na trasie był duży, to żaden z kierowców nie zadzwonił na policję. Zrobił to dopiero przejeżdżający trasą obywatel Rosji. Ten najpierw zatrzymał się i zapytał mężczyznę, czy nie potrzebuje on pomocy. Kiedy ten odpowiedział, że wszystko jest w porządku i ruszył dalej, wówczas Rosjanin od razu zadzwonił na numer alarmowy. Podejrzewając prawdopodobnie, że ma do czynienia ze zboczeńcem.

Dodajmy, że do podobnej sytuacji doszło cztery lata temu. Wtedy to policja zatrzymał na Kistkach mieszkańca Sochaczewa, który na golasa biegał po ulicy Chopina. Okazało się, że cierpi on na zaburzenia psychiczne.

Jednak najbardziej spektakularna akcja policji, związana z zatrzymaniem biegającego po mieście golasa, miała miejsce kilka lat temu na ulicy Staszica. Otóż mieszkaniec jednego z budynków położonych przy tej ulicy w alkoholowym uniesieniu postanowił rozebrać się do naga i zaczął tak paradować w samo południe po ulicy. Jakby tego było mało – być może pod wpływem nagłego olśnienia, że jest jego ulicą – postanowił oznaczyć swój teren, robiąc na chodniku kupy. W końcu w jedną z nich się przewrócił i zasnął.

Przybyli na miejsce policjanci, zanim wsadzili delikwenta do radiowozu, kazali mu się dokładnie umyć pod pobliską pompą.

Jerzy Szostak

Zobacz również: