Przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu, 11 kwietnia 2017 roku, rozpoczął się proces mężczyzn oskarżonych o spowodowanie śmierci czterdziestoletniego mężczyzny – montera anten. Doszło do niej w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego na dachu jednego z budynków przy Bulwarze Ikara we Wrocławiu.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany 24 stycznia 2017 roku przez prokuratora z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego  Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji  Prokuratury Krajowej we Wrocławiu.
Na ławie oskarżonych zasiadł Maciej A. pseudonim Maurycy oraz Wiesław B. Prokurator zarzucił im popełnienie czynów związanych ze spowodowaniem śmierci montera anten.
Wcześniej (15 marca 2017 roku) w sprawie tej zapadł wyrok skazujący wobec oskarżonego Witolda M. Sąd, na wniosek prokuratora, orzekł wobec niego karę 5 lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na okres próby wynoszący 10 lat. Na rzecz wdowy po zmarłym mężczyźnie musi on także zapłacić kwotę 100 tysięcy złotych.
Prokuratura wnioskowała o orzeczenie wobec Witolda M. kary pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem z uwagi na fakt, iż dzięki jego wyjaśnieniom możliwe było ustalenie pozostałych sprawców przestępstwa, a także wszystkich okoliczności zdarzenia.
Do tragicznego zdarzenia doszło 5 stycznia 2001 roku. Tego dnia dwaj monterzy sieci elektrotechnicznych weszli na dach budynku, celem przeprowadzenia konserwacji anten zbiorczych. Na dachu zauważyli reklamówkę, w której znajdowało się urządzenie wybuchowe. Jeden z mężczyzn wyjął urządzenie z reklamówki i wówczas doszło do eksplozji. W jej wyniku poniósł śmierć na miejscu. Drugi z mężczyzn miał wiele szczęścia, gdyż tuż przed wybuchem przeszedł do miejsca poza siłą rażenia eksplozji.
W tamtym czasie – w 2001 roku – prowadzącym postępowanie nie udało się rozwiązać tej sprawy. Dzisiaj już wiadomo, że osoby związane z tym zdarzeniem wręcz przysięgły sobie, że zachowają milczenie.
Przełom w sprawie nastąpił kilkanaście lat później, kiedy udało się przerwać zmowę milczenia.  Jeden z mężczyzn zatrzymany do innej sprawy zdecydował się na współpracę z organami ścigania. Opowiedział między innymi o pozostawionym na dachu ładunku wybuchowym.
W oparciu o zgromadzony materiał dowodowy ustalono, że pod koniec 2000 roku Wiesław B. zwrócił się do Witolda M. o załatwienie ładunku wybuchowego. Zgodnie z zamówieniem ładunek miał mieć moc, która pozwoliłaby na zniszczenie samochodu osobowego. Witold M. zwrócił się w tej sprawie do innej ustalonej osoby. Po dostarczeniu przez tę osobę przyrządu wybuchowego Witold M. nakłonił Macieja A., aby ten ukrył i przechował kupiony przez niego  przyrząd wybuchowy do czasu jego odebrania przez Wiesława B.
Maciej A. udał się na dach bloku mieszkalnego przy ul. Bulwar Ikara  we Wrocławiu. Tam pozostawił otrzymany przyrząd wybuchowy. Maciej A., jak zapewniał w swoich wyjaśnieniach, błędnie uznał, że pozostawia urządzenie wybuchowe w bezpiecznym dla osób trzecich miejscu. Nie przewidział, że na dachu będą wykonywane prace konserwatorskie.
Postępowanie prowadzone było we współpracy z funkcjonariuszami CBŚP Zarząd we Wrocławiu.
PK

Zobacz również: