Śledczy wyjaśniają okoliczności śmierci 4-letniej dziewczynki. Jej matka, we wtorek po godzinie 15, zgłosiła się z dzieckiem na łódzkie pogotowie. Dziewczynka już nie żyła. Na jej ciele, zwłaszcza na główce i twarzy, stwierdzono rozległe obrażenia.

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania powiedział, że wyniki sekcji zwłok są przerażające. Wskazują na to, że dziewczynka była ofiarą długotrwałej przemocy. Stwierdzono rozległy uraz głowy z krwiakiem i obrzękiem mózgu, ciężkie uszkodzenie jamy brzusznej z rozerwaniem jelita cienkiego. Na ciele były też powstałe w różnym czasie sińce i otarcia naskórka, a także gojące się złamanie żebra, obojczyka oraz kości łokciowej lewej ręki. Ze wstępnych ocen biegłych wynika, że do śmierci doprowadziły liczne obrażenia wielonarządowe.

Wczoraj po godzinie 14.00 do siedziby prokuratury na łódzkich Bałutach został przywieziony partner matki Oliwii. 33-latek miał się opiekować dziewczynką tuż przed jej śmiercią, pod nieobecność matki. Mężczyzna został  przesłuchany i usłyszał zarzut zabójstwa oraz znęcania się nad dziewczynką ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Policjanci przeszukali też mieszkanie na Bałutach, w którym mieszkała czterolatka. Podczas oględzin w wielu miejscach znaleziono prawdopodobnie ślady krwi.
Prokurator Kopania powiedział, że jeszcze śledczy złożyli wniosek o areszt dla mężczyzny. Zarzuty w tej sprawie usłyszy też najpewniej matka dziecka, która przyniosła nieżyjącą już dziewczynkę na pogotowie. Kobieta jest obecnie w ciąży. Ma też jeszcze jedno dziecko, nad którym nie sprawuje opieki.

źródło: IAR

 

Zobacz również: