Wirus wywołujący ptasią grypę wykryto u pięciu dzikich kaczek wodnych i jednej mewy, które znaleziono martwe na Jeziorze Dąbie w okolicach Szczecina – podał w poniedziałek zachodniopomorski lekarz weterynarii.

Martwe kaczki na Jeziorze Dąbie w okolicach Lubczyny i Czarnej Łąki znaleziono w ubiegłym tygodniu. „W sumie zebrano 74 sztuki martwego ptactwa, większość to dzikie kaczki i jedna mewa” – powiedział PAP Zachodniopomorski Wojewódzki Inspektor Weterynarii Maciej Prost.

„Pobraliśmy materiał do badań z pięciu kaczek i jednej mewy i wysłaliśmy do badań wirusologicznych w kierunku grypy ptasiej. Otrzymaliśmy potwierdzenie, iż wystąpiła wysoko zjadliwa grypa ptasia.” – dodał Prost.

Według inspektora wykryty wirus może teoretycznie u ludzi spowodować objawy grypowe, ale nigdy nie został jeszcze u nich stwierdzony. Jak dodał, by zakazić się wirusem, ktoś musiałby mieć bezpośredni kontakt z dzikim ptactwem, a to jest mało prawdopodobne.

W wyniku wystąpienia ptasiej grypy wyznaczono w powiatach: nowogardzkim, szczecińskim i polickim obszar zapowietrzony i zagrożony.

Jak podkreślił Prost, jeżeli ktoś znajdzie martwe ptaki z gatunków wodnych, to powinien powiadomić o tym powiatowego lekarza weterynarii na obszarze trzech wymienionych powiatów.

Ptasia grypa wystąpiła w Polsce dwa razy. W grudniu 2007 r. pojawiła się w 10 ogniskach w województwach: mazowieckim (w powiatach płockim i żuromińskim) oraz warmińsko-mazurskim (w powiatach lidzbarskim, elbląskim i ostródzkim). W wyniku wykrycia tej choroby służby weterynaryjne zlikwidowały 939 tys. ptaków oraz ponad 3 mln 950 tys. jaj. Straty hodowców drobiu z tego tytułu oceniono na ponad 19 mln zł.

Źródło: Kurier PAP

Zobacz również: