Prezydent Syrii Baszar al-Asad w wywiadzie dla „Sunday Times” powiedział, że wojna domowa w jego kraju jest „czymś pomiędzy zimną wojną a III wojną światową”.

Jego zdaniem znalezienie rozwiązania politycznego kryzysu, w którym jedną ze stron są fanatycy religijni, jest niemożliwe. Kolejnym, komplikującym proces negocjacyjny czynnikiem jest zaangażowanie się w ten konflikt wielu krajów. – Nierealne jest mówienie o rozwiązaniu politycznym, gdy druga strona znajduje się pod kontrolą Arabii Saudyjskiej, Turcji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i Francji. Główną przyczyną problemu jest to, że te kraje ingerują w sytuację. Jeśli przestaną to robić, terroryści osłabną i uciekną lub zostaną pokonani. Wówczas my, Syryjczycy, siądziemy przy stole negocjacyjnym i omówimy możliwe rozwiązania tej kwestii – powiedział Baszar al-Asad. Prezydent dodał, że obecnie nie można podać konkretnych tematów, które być może będą poruszone w trakcie negocjacji, dopóki „nikt niczego nie zaproponował”.

Al-Asad powiedział też, że pozycja krajów Zachodnich na Bliskim Wschodzie stale słabnie. – Wcześniej jeśli coś mówiłem, ludzie twierdzili, że prezydent Syrii jest oderwany od rzeczywistości. Teraz to się zmieniło. Zachód jest coraz słabszy. Nie ma argumentów, by wytłumaczyć ludziom, co się dzieje – ocenił syryjski prezydent. Według jego słów Państwo Islamskie handlowało ropą naftową ze złóż w Iraku, podczas gdy „amerykańskie satelity i drony obserwowały to, a Zachód milczał”. Kiedy Rosja zaangażowała się w sytuację w Syrii, bojownicy ISIS „zaczęli odstępować w pełnym tego słowa znaczeniu”.
SN

Zobacz również: