Policjanci z Gniewkowa rozliczyli do sprawy kradzieży z włamaniem 40-letniego mężczyznę. Od pewnego czasu systematycznie okradał swojego kolegę w pracy. Wpadł, bo jego ręce świeciły, o czym nie wiedział.

Policjanci z komisariatu w Gniewkowie, pow. inowrocławski, prowadzili postępowanie dotyczące kradzieży z włamaniem w jednej z firm. Sprawca „upodobał” sobie jednego z pracowników i systematycznie dopasowanym kluczem otwierał jego szafkę, a następnie okradał z pieniędzy. Proceder trwał od kwietnia do października. Ginęły kwoty różne: bilon, po 10, 20 i więcej złotych. Już wtedy wszystko wskazywało na to, że złodziejem może być ktoś z zatrudnionych tam osób.

Właściciel szafki wpadł na, jak się wkrótce okazało, sprytny pomysł. Zaopatrzył się w proszek luminescencyjny, którym można oznaczyć przedmioty narażone na działanie osób niepowołanych i wyłożył go w swojej szafce. Pigment działał tak, że zastosowany w określony sposób, był oczywiście niewidoczny gołym okiem. Gdy mężczyzna stwierdził kolejny raz kradzież gotówki, a mając już wtedy swoje podejrzenia co do konkretnego z współpracowników powiadomił o wszystkim policjantów.

Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce szybko uwodnili kto jest sprawcą. Lampa uv, której użyli policjanci była bezlitosna. Jej światło niepodważalnie wykazało, że złodziejem jest 40-latek. Mężczyźnie, bowiem świeciły dłonie, czego z pewnością nie przypuszczał. Z ustaleń policjantów wynika, że okradł swojego kolegę na łączną kwotę aż blisko tysiąca złotych. Podejrzany usłyszał pięć zarzutów kradzieży z włamaniem. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. 40-latek stracił też pracę.

KWP Bydgoszcz

 

Zobacz również: