
Jonatan Waligórski uciekł 29 lipca 2014 roku z Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Szczecinie. Miał wtedy 14 lat. Policja twierdzi, że młodzieniec świadomie zerwał kontakty z rodziną, jednak jest osobą nieletnią. Mama Jonatana nieustannie walczy o odnalezienie syna.
– Jonatan już jako małe dziecko miał trudny charakter, lecz były to problemy na płaszczyźnie emocjonalnej oraz w kontaktach z rówieśnikami. Z nauką problemów nie miał – opowiada Renata Waligórska, mama Jonatana.
Najlepszy kontakt chłopiec miał z siostrą Jessicą, z braćmi dogadywał się różnie. Małżeństwo Waligórskich zakończyło się, gdy Jonatan miał 3 lata. Ojciec miał problemy z alkoholem i agresją, nie uznawał syna oraz nie utrzymywał kontaktu z dziećmi.
Nie uznawał zakazów
Od najmłodszych lat Jonatan odstawał od rodzeństwa: był chorowity i rozwijał się wolniej. Czasami sprawiał wrażenie dziecka autystycznego.
Chłopiec wagarował od 3 klasy szkoły podstawowej, każdy wybryk kończył się ucieczką. Jonatan nie uznawał zakazów i kar. – To był jego sposób na uniknięcie odpowiedzialności i na ukaranie mnie – relacjonuje mama chłopca.
Ponowne małżeństwo pani Renaty również wpłynęło na Jonatana – nie dogadywał się z ojczymem.
– Często był zamknięty w sobie, nie zwierzał się nikomu, ciągnęło go w towarzystwo starszych dzieci z trudnych domów, gdzie nie było żadnej kontroli rodzicielskiej. Miał pretensje o zasady i rygor w domu – opowiada pani Renata.
Badania u psychologa i psychiatry niczego nie wykazały: – Twierdzono, że wymyślam dziecku choroby, aby wytłumaczyć jego zachowanie – mówi kobieta.
Oficjalnej diagnozy nie postawiono, jednak jest duże prawdopodobieństwo, że Jonatan ma zespół Aspergera. – Dziś mam inną wiedzę na ten temat. Przede wszystkim zrobiłabym komplet badań – tłumaczy mi mama Jonatana. Po chwili dodaje: – Podawanie leków na uspokojenie w ośrodkach, nie rozwiązuje żadnych problemów.
Zagubiony chłopiec
Do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii (MOS) w Ostrowcu Świętokrzyskim Jonatan trafił w wieku 12 lat na prośbę jego mamy. Są to ośrodki otwarte, na noc wychowankowie wracają do domów. Szkołę podstawową ukończył z wynikiem bardzo dobrym, a na egzaminie końcowym otrzymał jeden z najlepszych wyników w szkole.
W 2011 roku Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim wydał wyrok o umieszczeniu Jonatana w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym (MOW). Na wyrok złożyło się wiele czynników, m.in. demoralizacja, ucieczki z domu i szkoły, wagary, drobne kradzieże w sklepach itp. – Szkoda, że sąd nie przyznał najpierw opieki kuratora, tylko od razu ośrodek wychowawczy – stwierdza mama Jonatana.
Jednak udało się odroczyć umieszczenie w MOW. Pomogła szkolna pedagog, szybko załatwiono orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego (wymagane do przyjęcia w MOS), jednak warunkiem odroczenia był pobyt w ośrodku socjoterapii i dobre sprawowanie.
W 2012 r. rodzina Jonatana przeprowadziła się z do Łodzi, chłopiec pozostał w Ostrowcu Świętokrzyskim, żeby skończyć szkołę podstawową: – W wolne dni, święta, ferie i wakacje przyjeżdżał do nas, a na miejscu miał dziadków, ciocię i siostrę. – opowiada pani Renata – W porozumieniu z MOS Ostrowiec wprowadziliśmy tak zwane wyjścia kontrolowane, które przez długi okres zdawały egzamin. W Łodzi nie spóźnił się nigdy – podkreśla kobieta.
Po przeprowadzce do Szczecina (sierpień 2013 r.) Jonatan przebywał w prywatnym Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii im. św. Brata Alberta w Szczecinie. Sam ośrodek ma negatywną opinię. W kwietniu 2014 roku doszło w tej placówce do pobicia i gwałtu na 15-letnim wychowanku. Miały tam także mieć miejsce przypadki przemocy, nie tylko rówieśniczej. Dochodziło ponoć do molestowania seksualnego. Jednak mimo prośby, nie otrzymaliśmy na ten temat komentarza od szefostwa Ośrodka.
– Na początku syn uciekał do domu, ale kiedy odwoziłam go z powrotem do placówki, zaczął uciekać w miasto – opowiada mama chłopca.
Świadomy wybór
Nieustanne ucieczki z ośrodka, bójki i pobicia oraz skargi spowodowały, że mama postanowiła przenieść syna do Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nr 2 w Szczecinie. Jednak i w tym ośrodku 15-latek miewał lepsze i gorsze chwile.
– Według mnie placówka działała dobrze, syn miał tam kolegów i był lubiany. Lecz pojawiły się też problemy z nauką oraz dyscypliną – relacjonuje pani Renata.
Na początku wakacji 2014 roku Jonatan pokłócił się z mamą. 14-latek chciał wyjechać ze znajomymi pod namiot. Spór spowodował, że 7 lipca chłopiec uciekł. Patrol policyjny odnalazł Jonatana 28 lipca i doprowadził do domu, lecz godzinę później chłopiec znowu uciekł. Tego samego dnia został zatrzymany ponownie przez patrol i odwieziony do ośrodka.
– Widziałam go jeszcze około godziny 9 w ośrodku. Jednak nie chciał ze mną rozmawiać – wspomina mama chłopca. Następnego dnia po śniadaniu 14-latek znowu się ulotnił.
Oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie, podkom. Mirosława Rudzińska mówi o sprawie Jonatana krótko: – Cały czas prowadzona jest sprawa poszukiwania Jonatana Waligórskiego. Rodzina chłopca przeprowadziła się do Szczecina około trzech lat temu. W tym czasie kilkanaście razy uciekał z domu i z ośrodka wychowawczego, do którego kierowany był przez sąd rodzinny. Ostatnia ucieczka nastąpiła w czasie, gdy został odesłany do domu w związku z wakacyjną przepustką. Chłopiec raczej nie wchodził w konflikt z prawem. Sprawy do sądu rodzinnego kierowane były z powodu ucieczek małoletniego.
Policja zakwalifikowała Jonatana do tzw. drugiej grupy zaginionych. Twierdzą, że Jonatan świadomie zerwał kontakt z rodziną i nie dzieje się z nim nic złego. Jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi, czy chłopiec powinien o sobie decydować oraz czy jest bezpieczny.
– Nie chcę obwiniać policjantów, ale zaginięcia drugiego stopnia nie są traktowane priorytetowo, często kończy się to na przyjęciu zgłoszenia. Rzadko podejmowane są jakieś działania – opowiada mama Jonatana.
Pani Renata dodaje, że potrzebna jest ingerencja w obecne prawo: – Myślę, że w przypadku osób nieletnich kategoryzacja jest wielkim nieporozumieniem. Takie sprawy powinna prowadzić sekcja do spraw nieletnich, a nie jednostka, która prowadzi wszelkie sprawy zaginięć, w tym osób poszukiwanych listem gończym.
Rzecznik szczecińskiej policji tłumaczy: – Kwalifikacje poszukiwań przeprowadza się na postawie Zarządzenia numer 124 Komendanta Głównego Policji, z dnia 4 czerwca 2012 roku, w sprawie prowadzenia przez Policję poszukiwania osoby zaginionej.
Mama się nie poddaje
Renata Waligórska zgłosiła się do fundacji Itaka oraz programu „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.
– Sama przyłączałam się do wszystkich grup na Facebooku i udostępniałam informacje o Jonatanie, następnie założyłam podobną grupę, na której codziennie udostępnia się wiele postów o zaginionych osobach – mówi. Kobieta zwracała się z prośbą o pomoc do stacji telewizyjnych, lecz nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
Renata Waligórska opowiada mi o podejmowanych działaniach. Sama zdobywała informacje o możliwych miejscach, w których pojawia się jej syn. Mama Jonatana publikowała informacje o synu na szczecińskich grupach i portalach w Internecie, zakładała także konta na Facebooku.
Kobieta zbierała informacje samodzielnie oraz we współpracy z różnorodnymi osobami. W czerwcu 2015 r. pani Renata nawiązała współpracę z Anną (imię zmienione). Panie podjęły prywatne śledztwo: – Udało nam się ustalić chronologicznie, gdzie przebywał Jonatan. Przekazaliśmy policji wiele nazwisk osób, które wiedziały o sprawie Jonatana. Jednak nie wiem, ile z tego było sprawdzone – relacjonuje mama Jonatana.
– Ustaliłam IP komputera, z którego Jonatan regularnie logował się na popularną grę internetową i Facebook. Przekazałam informacje policji, niestety nie sprawdzono, do kogo należał komputer – stwierdza mama zaginionego. Natomiast policja twierdzi, że IP komputera zostało ustalone, a miejsce sprawdzone. Chłopiec dowiedział się, że został namierzony, konto na Facebooku usunął, a z gry przestał korzystać.
Fałszywe tropy
Jonatan widziany był w Tarnowie (koło Polic), pojawiła się także teoria, że chłopiec przebywał w towarzystwie 40-letniego mężczyzny.
– Docierały do mnie takie sygnały, ale nie udało mi się tego sprawdzić – komentuje mama zaginionego chłopca. Ostatni ślad to Police.
– Tropy z Polic i Tanowa okazały się fałszywe. Były to informacje dotyczące osoby łudząco podobnej do poszukiwanego. Osoba ta została odnaleziona i wylegitymowana – uzupełnia informacje podkom. Mirosława Rudzińska.
Poszukiwania 17-latka trwają, ponieważ jako nieletni nie powinien przebywać bez opieki. Dodatkowo chłopak nie uczęszcza do szkoły. Ostatnie informacje o Jonatanie pochodzą z marca 2016 roku.
– Mój syn przebywa w zamkniętym i hermetycznym środowisku. Jego koledzy są starsi (17-22 l.) mają konflikt z prawem, ćpają i piją, ale wiem, że Jonatan sobie radzi – tłumaczy jego mama. Możliwe jest, że chłopiec sięga po używki i alkohol.
– Każda informacja od osób, które mogą coś wiedzieć o miejscu pobytu poszukiwanego, jest weryfikowana. Podejmowane są wszystkie możliwe działania, mające na celu ustalenie miejsca pobytu Jonatana. Policjanci sprawdzają portale i komunikatory społecznościowe, sprawdzane są miejsca, w których nastolatek był ostatnio widziany i rozpytywane są osoby, które mogły mieć z nim kontakt. Podejmowane są także obserwacje, czasem nawet kilkudniowe, miejsc gdzie może się on pojawić. Ostatni raz poszukiwany był widziany w Szczecinie około dwóch miesięcy temu – zapewnia oficer prasowy ze Szczecina.
Renata Waligórska wyjaśnia mi, że umieszczenie syna w zamkniętym ośrodku nie rozwiąże problemów. Jest przekonana, że Jonatan potrzebuje pomocy specjalistów, a z ośrodka kolejny raz ucieknie. Kobieta cały czas czeka na kontakt z synem: – Zadzwoń do nas, mam ten sam numer telefonu. Rodzeństwo oferuje pomoc, sytuacja rodzinna się zmieniła. Kochamy Cię i zaakceptujemy Twój wybór, jeśli nie chcesz do nas wrócić, ale nam to powiedz.
Monika Jońska