Dni Wisły przeszły do historii. 37. edycja imprezy, która odbywa się w minioną niedzielę w Wyszogrodzie, przyciągnęła setki osób złaknionych dobrej zabawy w wyjątkowym klimacie. Imprezę tradycyjnie zakończyło wspólne puszczanie wianków na Wiśle.

W tym roku niezwykle sprzyjała pogoda. Słoneczna aura sprawiła, iż na rynku miasta już od pierwszych minut przewijało się wiele osób, a najbardziej oblegane były punkty gastronomiczne serwujące napoje chłodzące. Próżno szukać było również miejsc, gdzie nie docierały promienie.

W upale dzielnie radzili sobie artyści, którzy praktycznie od godziny 15.00 kolejno meldowali się na scenie. A działo się sporo. Dni Wisły rozpoczęły występy dzieci z przedszkola samorządowego w Wyszogrodzie, a po nich swoim talentem pochwaliły się „Vistulki”. Gromkie brawa zebrał również chór seniora „Promyk”, który przy okazji odebrał statuetkę za zwycięstwo w przeglądzie chórów, jaki kilka dni wcześniej odbył się w Płocku.

– Tego typu występy przywodzą na myśl powiedzenie: Cudze chwalicie, swego nie znacie. Dni Wisły to doskonała okazja, aby swoją twórczością pochwaliły się nasze rodzime zespoły. Bo niby, gdzie mają to robić, jak nie przy tak licznej publiczności – przyznaje Jan Boszko, burmistrz Wyszogrodu.

Organizatorzy tegorocznej edycji faktycznie postawili na rodzimą twórczość. Blok estradowy uzupełniły jeszcze występy uczniów ze szkół podstawowych w Kobylnikach, Rębowie i Wyszogrodzie. Zaprezentowali się ponadto gimnazjaliści i uczniowie miejskiego zespołu szkół. Prawdziwe show pokazały z kolei grupy taneczne działające przy Centrum Kultury Wisła, które rozruszały nieco publiczność. Młodzież mogła pobawić się na koncercie płockiej grupy Skafander, a po nich na scenie zameldowały się Żuki.

Imprezę zakończył występ artystów z teatru Buffo i Roma oraz koncert zespołu Elixir.

Oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnego puszczania wianków na Wiśle, które stały się już tradycją, tak samo jak tradycją jest impreza organizowana w Wyszogrodzie.

– Same numery rejestracyjne aut świadczą o tym, że Dni Wisły przyciągają mieszkańców nie tylko naszego powiatu – cieszy się burmistrz, który przyznaje – Miało być skromnie, ale godnie. Dysponowaliśmy ograniczonym budżetem, jednak na szczęście nie zawiedli sponsorzy. Dni Wisły stały się jedną z wizytówek miejscowości i organizowane są po to, aby zintegrować naszą lokalną społeczność. Zależało nam na tym, by wyciągnąć mieszkańców z domów. Aby przyszli, przywitali się, porozmawiali. Wspólnie spędzili tę niedzielę – podkreśla Jan Boszko.

W tym roku bawiono się na wyszogrodzkim rynku, a jaka jest szansa, aby impreza wróciła na nabrzeże Wisły?

– Co do tego pomysłu zdania są podzielone. Osobiście uważam, że „zejście” nad Wisłę byłoby atrakcyjniejsze, jednak występują tam pewne ograniczenia. Jak chociażby możliwość rozstawienia sceny – tłumaczy burmistrz. W niczym to jednak nie zmienia faktu, że warto kontynuować imprezę, która mimo upływu lat nie traci na znaczeniu i popularności.

Marcin Prażmowski

 

 

Zobacz również: