Naprawdę duszno robi się w Polsce i wokół niej. A to jakieś manifestacje w obronie demokracji, a to znów Unia żąda niebotycznych pieniędzy za każdego emigranta. Trudno już połapać się kto jest bardziej oderwany od rzeczywistości: czy ci, którzy pod hasłami demokracji próbują przywrócić zamordyzm, czy Unia, która chwyta się gróźb pod adresem narodów członkowskich?

Lewactwo w Europie straciło kompletnie kontakt z rzeczywistością i zaczyna realizować jakieś szalone wizje. Jak sobie wyobrażają egzekwowanie 250 tys. euro w sytuacji, gdy jakiś kraj odmówi przyjęcie emigrantów? Co, najadą czołgami, ostrzelają z moździerzy? Jakoś Merkel czy Holland nie przejmują się, że Europejczyk w Polsce, Rumunii czy Bułgarii zarabia wielokrotnie mniej niż Niemiec, Belg, czy Francuz, ale koszty mają ponosić takie same!

Tymczasem KOD wyszedł na ulicę i odważnie żądał demokracji i wolności słowa. Nikt im nie zabraniał gadać, demonstrować, maszerować. Przezorna GW wydała poradnik dla aresztowanych, no bo przecież na pewno policja rzuci się na demonstrantów. A tu nic, ani jednego zatrzymanego!

A wystarczy przypomnieć sobie jak za czasów dzisiejszych „obrońców demokracji” wyglądały demonstracje – policja strzelała do ludzi, zamykano bez wyroków, bito i pałowano manifestantów.

Dziwne są wizje demokracji.

Tomasz Połeć

Zobacz również: